Czwartkowa obniżka stóp dokonana przez brytyjski bank centralny była niemal jednogłośna. Głosowało za nią ośmiu członków Komitetu Polityki Pieniężnej, a jedynie Catherine Mann (znana ze swoich „ultrajastrzębich” poglądów) opowiedziała się za utrzymaniem głównej stopy na poziomie 5 proc. 

„Był ciągły postęp w dezinflacji, zwłaszcza że poprzednie wstrząsy zewnętrzne osłabły. Jednakże problemy związane z krajową presją inflacyjną były rozwiązywane wolniej. Członkowie Komitetu Polityki Pieniężnej głosujący za cięciem stóp przedstawiali różne prawdopodobieństwa oraz czynniki ryzyka związane z tymi sprawami, ale wierzyli, że cięcie stóp będzie odpowiednie na tym posiedzeniu” - wskazuje komunikat Banku Anglii.

- Inflacja jest poniżej naszego celu wynoszącego 2 proc. i znów byliśmy w stanie obciąć stopy procentowe. Musimy się upewnić, że inflacja pozostanie bliska celu, więc nie możemy obniżać stóp zbyt szybko lub zbyt mocno. Jeśli jednak sytuacja gospodarcza będzie ewoluowała tak, jak się spodziewamy, to stopy procentowe prawdopodobnie będą stopniowo spadały – twierdzi Andrew Bailey, prezes Banku Anglii.

Inflacja konsumencka wyhamowała we wrześniu w Wielkiej Brytanii do 1,7 proc., czyli do najniższego poziomu od kwietnia 2021 r. W szczycie z października 2022 r. wynosiła ona 11,1 proc.

Jak polityka rządu brytyjskiego może wpłynąć na decyzje Banku Anglii?

Bank Anglii podczas czwartkowego posiedzenia brał pod uwagę skutki dla gospodarki, jakie może przynieść polityka fiskalna rządu Keira Starmera. Niedawno ogłosił on projekt budżetu przewidujący znaczące podwyżki składek i podatków oraz wzrost wydatków rządowych o 70 mld funtów rocznie. Brytyjski bank centralny podniósł prognozę dotyczącą przyszłorocznego wzrostu gospodarczego – z 1 proc. do 1,5 proc. Wskazał jednak, że podwyżka składek na ubezpieczenia społeczne, której będzie towarzyszył wzrost płac może przyczynić się do wzrostu presji inflacyjnej. W 2026 i 2027 r. pracodawcy mogą natomiast znów ciąć płace (by przerzucać na pracowników koszty podwyżek składek), co prowadziłoby do zachowania wzrostu standardu życia w Wielkiej Brytanii.