Gospodarka Rosji może jednak dużo wytrzymać

Prognozy dotyczące szybkiej katastrofy ekonomicznej państwa Putina okazały się być przejawem myślenia życzeniowego. Konflikt zbrojny zaczął wręcz napędzać i rozgrzewać gospodarkę rosyjską. Są jednak poważne skutki uboczne.

Publikacja: 20.09.2024 17:31

Elwira Nabiullina, szefowa rosyjskiego banku centralnego, sprawiła, że główna stopa procentowa w Ros

Elwira Nabiullina, szefowa rosyjskiego banku centralnego, sprawiła, że główna stopa procentowa w Rosji wróciła na poziom 19 proc.

Foto: Andrey Rudakov/Bloomberg

Gdy rosyjski bank centralny podwyższył 13 września główną stopę procentową o 100 pkt baz. do 19 proc., można było znów usłyszeć wiele komentarzy o tym, że gospodarka Rosji jest „zagrożona upadkiem”. Z pewnością tak wysoka stopa procentowa nie jest czymś normalnym. W lipcu 2023 r., tuż przed rozpoczęciem cyklu podwyżek, wynosiła 7,5 proc. Obecnie dzieli ją tylko 100 pkt baz. od szczytu z lutego 2022 r., czyli od poziomu stóp ustanowionego po nadzwyczajnej podwyżce mającej stabilizować kurs rubla po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę. Tym razem Bankowi Rosji nie chodzi o rubla, którego notowania są o mniej niż 1 proc. słabsze niż na początku roku. Argumentem za podwyżkami jest przyspieszająca inflacja konsumencka, która w lipcu i sierpniu wynosiła 9,1 proc. i była najwyższa od lutego 2023 r. Ów wzrost cen nie jest jednak bynajmniej oznaką „rozpadającej się” gospodarki, tylko gospodarki mocno rozgrzanej. Rozgrzały ją wydatki wojenne. Prawie dwa i pół roku od inwazji na Ukrainę, Rosja nie tylko nie załamała się finansowo, ale jeszcze napędza swoją gospodarkę wojną. Zwolennicy MMT, czyli tzw. nowoczesnej teorii monetarnej, już wskazują Rosję jako przykład słuszności części swoich tez. Jak długo jednak rosyjska machina wojenna będzie w stanie pracować na tak wysokich obrotach?

Parkiet

Rosyjski wzrost gospodarczy za 2024 r. wyniesie 3,2 proc.

Rosyjski PKB powiększył się w II kwartale o 4 proc., po zwyżce o 5,4 proc. wypracowanej w pierwszych trzech miesiącach roku. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że rosyjski wzrost gospodarczy za cały rok wyniesie 3,2 proc. To całkiem przyzwoity wynik. Stopa bezrobocia w Rosji wynosiła w lipcu zaledwie 2,4 proc. i była rekordowo niska, podczas gdy w styczniu 2022 r. sięgała 4,4 proc. Spadek bezrobocia łatwo jest wyjaśnić tym, że setki tysięcy mężczyzn zostało objętych kolejnymi falami mobilizacji do wojska, a przemysł jest zalewany zamówieniami wojennymi. O ile w styczniu 2022 r. średnia płaca w rosyjskim przemyśle wynosiła 53,2 tys. rubli miesięcznie (2239 zł), o tyle w czerwcu 2024 r. sięgała 85,1 tys. rubli (3582 zł). Te zarobki mogą wciąż wydawać się stosunkowo niskie, ale w ciągu ostatnich lat niemal się podwoiły, co oczywiście wpływało pozytywnie na postrzeganie reżimu przez Rosjan. W marcu realny wzrost płac sięgał aż 12,9 proc. rok do roku, ale później zaczęła dawać o sobie znać przyspieszająca inflacja. W czerwcu wyhamował on więc do 6,2 proc.

Część analityków wskazuje, że jednym ze źródeł rosyjskiego wzrostu gospodarczego jest sam proces przystosowania się do zachodnich sankcji. „Dochodzi do wzrostu w sektorach, w których Rosja próbuje zastąpić lub zastąpiła swoją produkcją import, który zwykle przychodził z Zachodu. Wielu zachodnich analityków wierzy w to, że gospodarka Rosji napotka wielkie problemy, niezależnie od tego, czy wojna się szybko skończy, czy przeciągnie się na długi czas. Ten pogląd jest zrozumiały, ale możliwe, że nie docenia się tego, że drakońskie sankcje mogą stymulować rozwój pewnych sektorów gospodarki’ – piszą analitycy Raiffeisen Capital Management.

Czytaj więcej

Rosjanom coraz trudniej jest rozliczać się z Chińczykami

Czy sankcje nałożone na Rosję można uznać za „drakońskie”?

Czy jednak sankcje nałożone na Rosję rzeczywiście można uznać za „drakońskie”? Być może dużo mocniej uderzyłyby one w Rosję, gdyby wprowadzono je wszystkie od razu, a nie wdrażano kolejnymi pakietami przez ponad dwa lata. Nie są też one szczelne. Wszak Rosja dosyć swobodnie handlowała w tym okresie z Chinami, a dopiero w ostatnich miesiącach chińskie banki zaczęły wycofywać się z rozliczeń transakcji handlowych z Rosją, by nie naruszać kolejnego pakietu sankcji amerykańskich. Rosja też korzystała z pośrednictwa handlowego różnych podmiotów z Armenii, Gruzji, Kazachstanu czy Turcji. Na to, że te kraje są wykorzystywane do omijania sankcji, wskazywał choćby ogromny skok obrotów handlowych pomiędzy nimi a największymi gospodarkami Europy.

Gospodarka rosyjska korzysta nie tylko na takich schematach pozwalających na omijanie sankcji, ale również na całkowicie legalnym eksporcie surowców energetycznych do wielu krajów, które albo sankcji nie uznają, ale korzystają z wyjątków od nich. Według wyliczeń Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA) od początku inwazji na Ukrainę Rosja uzyskała blisko 747 mld euro przychodów ze eksportu paliw kopalnych. Z tej sumy 202 mld euro przypadły na Unię Europejską, 200 mld euro na Chiny, 105 mld euro na Indie, blisko 82 mld euro na Turcję, a prawie 30 mld euro na Niemcy. (Eksport tych surowców do Polski był wart 10,9 mld euro, czyli mniej niż na Słowację, a trochę więcej niż do Singapuru). W wyliczeniach za okres od 1 stycznia 2023 r. UE spadła jednak na czwarte miejsce z nieco ponad 50 mld euro. Wyprzedziły ją więc: Chiny (135 mld euro), Indie (80 mld euro) i Turcja (55 mld euro). Z zestawienia CREA wypadły m.in. Polska, Niemcy i Włochy, a największym europejskim odbiorcą rosyjskich paliw kopalnych stały się Węgry (7,5 mld euro). Można się pocieszać tym, że Rosja straciła lukratywny rynek europejski. Nie została jednak odcięta od niego całkowicie, a to, co zdołała przez ostatnie 2,5 roku zarobić, wspomogło jej machinę wojenną. W tym czasie USA i UE dozowały pomoc dla Ukrainy, obawiając się, by nie wyrządziła ona Rosji zbyt dużych szkód swoimi działaniami militarnymi.

Długa wojna

Nie da się jednak zaprzeczyć, że gospodarka Rosji poniosła też straty, z których część stanie się bardziej widoczna dopiero w długim terminie. Spora część rosyjskich rezerw walutowych została zamrożona w wyniku sankcji, moskiewski rynek kapitałowy został odcięty od inwestorów zagranicznych, a bezpośrednie inwestycje zagraniczne spadły w Rosji do zera. – Gospodarka potrzebuje pieniędzy na transformację strukturalną, ale może liczyć tylko na własne zasoby – przyznała Elwira Nabiulina, prezes Banku Rosji.

Te szkody gospodarcze nie są jednak na razie na tyle duże, by skłonić Kreml do wstrzymania działań wojennych lub sprowokować bunt rosyjskiej populacji. Ta populacja jest obecnie albo bierna (co widać choćby w obwodzie kurskim, gdzie ani nie stawia ona oporu wojskom ukraińskim, ani nie manifestuje swojego poparcia dla antyputinowskiej opozycji), albo zaczadzona kremlowską propagandą.

Kyryło Budunow, szef ukraińskiego wywiadu wojskowego HUR, stwierdził, że kluczowy dla Rosji będzie 2025 r. Do połowy przyszłego roku mają się tam mocniej ujawnić problemy społeczno-ekonomiczne państwa-agresora i pojawić problemy z rekrutacją żołnierzy. – Jeśli nie uda się wywalczyć zwycięstwa na Ukrainie do pierwszych miesięcy 2026 r., to podważone zostaną aspiracje Rosji do pozostania globalnym supermocarstwem przed następne 30 lat – powiedział Budunow. Gdy inwazja się zaczynała, niewielu ludzi prognozowało, że wojna może potrwać do 2026 r.

Gospodarka światowa
Globalny dług sięgnął 312 bln dolarów
Gospodarka światowa
Pekin może dać chińskim bankom 142 mld dolarów. Szykuje nowy zasiłek
Gospodarka światowa
PKB Niemiec skurczy się w 2024 roku. To zła wiadomość dla polskich eksporterów
Gospodarka światowa
Stopy procentowe w Szwajcarii w dół. Ważna wiadomość dla frankowiczów
Gospodarka światowa
Stopy procentowe w Czechach w dół. Inflacja opanowana, gorzej z gospodarką
Gospodarka światowa
Rozsadziła rynek o wartości 40 bilionów dolarów. Co oznacza jej odwrót?