W USA doszło już do ponownego odwrócenia krzywej rentowności obligacji, czyli do jej normalizacji. Zwykle pierwsze jej odwrócenie się jest uznawane za sygnał nadchodzącej recesji. Co więc ma oznaczać dla gospodarki amerykańskiej normalizacja krzywej rentowności?
Szczerze mówiąc, to nic nie znaczy. Istnieje przekonanie, że odwrócona krzywa rentowności sygnalizuje recesję. Problem w tym, że po prostu tak nie jest. Na przykład w Wielkiej Brytanii krzywa dochodowości była odwrócona częściej, niż nie była, w ciągu mojej kariery zawodowej. A jednak Wielka Brytania nie była tak długo w recesji w ostatnich 30 latach. Ten wskaźnik miał większe znaczenie w latach 70., kiedy inflacja była znacznie wyższa i silnie skorelowana z perspektywami gospodarczymi, a rynki obligacji były mocno powiązane z inflacją. Jeśli sądzono, że gospodarka wchodzi w recesję, inflacja hamowała, a długoterminowe rentowności również spadały. Ale teraz inflacja jest znacznie niższa. Nie jest już tak ściśle powiązana z cyklem gospodarczym. A ze względu na politykę ilościową i inne czynniki wpływające na realne rentowności długi koniec krzywej dochodowości nie jest już tak ściśle powiązany z inflacją. Szczerze mówiąc, myślę, że zmiany krzywej rentowności będą się zdarzać od czasu do czasu. Obecnie nie sygnalizuje to niczego szczególnego dla gospodarki. Przypuszczam, że w pewnym stopniu tym, czym faktycznie skutkuje odwrócenie, a właściwie spadek długoterminowych stóp procentowych, jest obniżka kosztów kredytów hipotecznych w Stanach Zjednoczonych. To jest istotne, ponieważ rynek nieruchomości spowolnił z powodu wyższych stóp procentowych.
Czy sądzi pan, że USA unikną recesji w nadchodzących kwartałach?
Myślę, że jest to całkiem prawdopodobne. A powodem tego jest grupa o średnich dochodach. Ta, którą jako Brytyjczyk nazwałbym klasą średnią, gdyż nadal znajduje się w dość mocnej pozycji. Myślę, że kluczowe jest to, że w tej grupie praktycznie nie ma strachu przed bezrobociem. Ci ludzie mają pracę. Kiedy patrzymy na dane dotyczące zatrudnienia, mimo wszystkich problemów z nimi związanych ci ludzie nie tracą pracy. To, co się stało, to spowolnienie tempa zatrudniania. Więc jeśli dopiero wchodzisz na rynek pracy, może być trudniej znaleźć zatrudnienie. Ale jeśli już masz pracę i czujesz, że jest ona bezpieczna, daje ci to pewność do wydawania pieniędzy. I widzimy to w sprzedaży detalicznej oraz danych dotyczących konsumpcji prywatnej. A także, oczywiście, w cenach biletów na koncerty Taylor Swift.
Te ceny są tak wysokie, że wielu amerykańskim fankom Taylor Swift bardziej opłacało się przylecieć na jej koncert w Warszawie. W lipcu mieliśmy jej trzy koncerty…