Jak na włoskie warunki nowy rząd będzie miał komfortową sytuację w parlamencie. Oczywiście mowa o rządzie Giorgii Meloni, szefowej prawicowej partii Bracia Włosi. Blok wyborczy stworzony przez jej ugrupowanie uzyskał łącznie 237 miejsc w liczącej 400 osób Izbie Deputowanych i 115 w 200-osobowym Senacie. Z tego na niższą izbę parlamentu przypadło 119 mandatów dla Braci Włochów, 66 dla przedstawicieli Ligi byłego wicepremiera Matteo Salviniego, 45 dla partii Forza Italia byłego premiera Silvia Berlusconiego i 7 dla stronnictwa Noi Moderati. Lewicowy blok zbudowany wokół Partii Demokratycznej byłego premiera Enrica Letty uzyskał 85 mandatów, lewicowi populiści z Ruchu Pięciu Gwiazd byłego premiera Giuseppe Contego 55, a blok centrowy 21.
Dawno nikt nie miał we włoskim parlamencie tak wyraźnej większości jak blok prawicy. Nic tylko rządzić! – To noc dumy dla Braci Włochów, ale to linia startu, a nie finisz. Jeśli zostaniemy wezwani, by rządzić tym narodem, będziemy to robić dla wszystkich Włochów. Naszym celem będzie łączenie ludzi i podkreślanie tego, co nas łączy raczej, niż tego, co nas dzieli – powiedziała w noc wyborczą Meloni. Jej zadanie będzie jednak trudne. Obejmuje ona bowiem rządy nad Włochami w czasie nadchodzącego kryzysu gospodarczego. Nie może być też całkowicie pewna lojalności swoich partnerów koalicyjnych, a Bruksela jeszcze przed wyborami dawała do zrozumienia, że będzie widziała w jej ekipie przeciwnika.
Układanka polityczna
Ton wielu komentarzy towarzyszących włoskim wyborom był bardzo alarmistyczny. Często koncentrowano się na wypominaniu Meloni tego, że 30 lat temu należała do młodzieżówki postfaszystowskiej partii MSI. Rzadziej zwracano uwagę na to, że od tamtego czasu przyszła włoska premier przeszła długą drogę polityczną. Jej poglądy wciąż są określane jako prawicowo-populistyczne i eurosceptyczne, ale Meloni nie jest bynajmniej zwolenniczką opuszczenia przez Włochy strefy euro. Opowiada się za dialogiem z Brukselą i reformami UE w celu jej odbiurokratyzowania. Zajmuje też stanowisko proamerykańskie i sceptyczne wobec Chin. Zapowiadała m.in. wyjście Włoch z chińskiej Inicjatywy Pasa i Szlaku. Raczej też chce postawić na sprawdzone kadry. Wśród potencjalnych kandydatów na ministra finansów wymieniani są więc technokraci z Banku Włoch i Europejskiego Banku Centralnego, a także doświadczeni politycy tacy jak Giulio Tremonti, minister finansów w latach 1994–1995, 2001–2004, 2005–2006 i 2008–2011.
Potencjalnym polem do konfliktu wewnątrz przyszłej koalicji rządzącej może być stosunek do unijnej polityki wobec Rosji. Meloni opowiada się za utrzymaniem sankcji i pomocą dla Ukrainy. Salvini pozytywnie wypowiadał się w przeszłości o Putinie, a jego partia była podejrzewana o przyjmowanie finansowania z Rosji. Po wybuchu wojny unikał jawnie prorosyjskich wypowiedzi, ale krytykował sankcje. Berlusconi wciąż natomiast dobrze wypowiada się o Putinie. Na to mogą się nałożyć personalne animozje. Salviniemu wyraźnie nie podoba się, że Meloni podbierała mu wyborców. W zeszłym roku nagrano go, gdy z tego powodu nazywał ją „bólem w d…”.