Putin podbija stawkę. Giełda w Moskwie w dół, dolar w górę

Rosyjskie działania mogące prowadzić do eskalacji wojny z Ukrainą zwiększyły nerwowość na rynkach. Panika zapanowała na giełdzie w Moskwie, inwestorzy kupowali surowce i bezpieczne aktywa, w tym zwłaszcza dolara.

Publikacja: 21.09.2022 21:00

Rosyjski przywódca Władimir Putin po raz kolejny zdecydował się na eskalację napięcia wokół Ukrainy,

Rosyjski przywódca Władimir Putin po raz kolejny zdecydował się na eskalację napięcia wokół Ukrainy, uderzając przy tym w giełdę w Moskwie.

Foto: Fot. Pavel BEDNYAKOV/SPUTNIK/AFP

Słabe nastroje i spora zmienność utrzymywały się w środę na globalnych rynkach, po tym jak w wygłoszonym orędziu rosyjski przywódca Władimir Putin zapowiedział ogłoszenie częściowej mobilizacji i wrócił do gróźb użycia broni nuklearnej. Japoński Nikkei tracił na zamknięciu 1,4 proc., amerykański S&P 500 odrabiał na otwarciu część strat, a główne indeksy rynków europejskich początkowo wyraźnie zniżkowały, lecz potem wróciły w okolice kreski.

– Wypowiedzi Putina nie wydają się zaogniać sytuacji na tyle, by odwrócić uwagę inwestorów od posiedzenia Fedu. Rynki przyzwyczaiły się już do sugestii o użyciu broni atomowej – komentował w rozmowie z agencją Bloomberg Peter McCallum, strateg Mizuho International.

Słabe nastroje inwestorów

Do bardziej tracących aktywów należało euro, którego kurs wobec dolara był o krok od pogłębienia 20-letniego minimum. Eskalacja napięć z Rosją nie rokuje dobrze gospodarkom Unii Europejskiej w sytuacji, kiedy już teraz kryzys gazowy popchnął Niemcy na krawędź recesji, a ucieczkę do dolara napędzają nasilające się oczekiwania co do większej skali podwyżek stóp Fedu. Tymczasem indeks rosyjskiej giełdy MOEX spadał nawet o około 10 proc., sięgając najniższego pułapu od lutowego krachu. – Izolacja Rosji sprawi, że rosyjskie aktywa będą toksyczne dla większości zachodnich inwestorów, a wielu pochodzących z innych regionów może nie chcieć podejmować ryzyka w obawie przed objęciem sankcjami – mówił Bloombergowi Cristian Maggio, strateg biura TD Securities.

Po udanej ukraińskiej ofensywie na Charkowszczyźnie Kreml chce pospiesznie przeprowadzić na okupowanych ziemiach pozorne referenda w sprawie ich przyłączenia do Rosji. Uznawane przez Zachód za nielegalne głosowanie, które zapowiedziano na 23–27 września, może skutkować dalszym zaostrzeniem konfliktu.

Kontrakty na gaz w górę

Dałoby Kremlowi podstawę prawną do użycia przeciw Ukrainie broni jądrowej w razie dalszej ofensywy na obszary uznawane przez Rosję za jej terytorium. Mianem „prowokacji” plany organizacji referendów określił prezydent Francji Emmanuel Macron.

Czytaj więcej

Putin wywindował kurs franka. Przebił 5 zł, może jeszcze podrożeć

Bardziej zdecydowaną niż na rynkach kapitałowych reakcję widać było na rynkach surowców energetycznych i rolnych oraz w notowaniach tzw. bezpiecznych schronień. W środę po południu za megawatogodzinę gazu płacono ponad 206 euro, o ponad 17 proc. więcej niż jeszcze w poniedziałek. Ceny ropy Brent chwilowo zbliżały się do 93 dol. za baryłkę, a ceny pszenicy sięgnęły dwumiesięcznego szczytu, by zacząć się osuwać.

– Wypowiedzi rosyjskiego prezydenta z pewnością będą wspierać ceny gazu w Europie. Jeśli sytuacja militarna zaogni się jeszcze bardziej, to uwaga traderów skupi się na obawach o ciągłość przepływów gazociągami – powiedział Bloombergowi Tom Marzec-Manser, szef analiz rynku gazu w firmie badawczej ICIS w Londynie.

Bezpieczeństwo w cenie

Bezpieczeństwa inwestorzy szukali w obligacjach skarbowych, złocie i dolarze. Odpowiednio z 9- i 11-letniego szczytu cofały się rentowności 10-letnich obligacji Niemiec i USA. Wyrażone w walucie amerykańskiej notowania kruszcu, które ma za sobą sześć miesięcy przeceny, odbijały o 0,6 proc.

– To powinno prowadzić do relatywnego spadku rentowności obligacji długoterminowych na tle tych z krótkiego końca krzywej. Presję na spadek tych pierwszych powinien wywierać wzrost ryzyka geopolitycznego, a rentowności papierów krótkoterminowych podbijać powinno jastrzębie nastawienie banków centralnych – komentował Antoine Bouvet, strateg rynków stóp procentowych w ING Banku.

Indeks dolara zwyżkował o 0,4 proc., chwilowo poprawiając 20-letni szczyt, a kurs amerykańskiej waluty do polskiego złotego zbliżył się do historycznego rekordu z lipca. Zdaniem Piotra Matysa, analityka firmy doradczej InTouch Capital Markets, wybicie w górę byłoby dość silnym sygnałem wzrostowym, mogącym zapowiadać zwyżki w kierunku psychologicznego pułapu 5,0 zł.

„Choć Polacy zwracają uwagę głównie na kurs euro do złotego, to nowy rekord kursu dolara sięgający 5,0 zł lub więcej może jeszcze bardziej zachwiać ich i tak już słabymi nastrojami” – oceniał w komentarzu specjalista.

Gospodarka światowa
Na czyje zwycięstwo stawia rynek?
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Gospodarka światowa
USA: inwestorzy zaczęli wątpić w swoją strategię wyborczą
Gospodarka światowa
Komu sprzyjają fortuna i sondaże na ostatniej prostej kampanii?
Gospodarka światowa
Czy hazard wykreuje prezydenta USA? Bukmacherzy lepsi niż Instytut Gallupa
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Gospodarka światowa
Warren Buffett pozbywa się akcji Apple. Miliarder gromadzi gotówkę
Gospodarka światowa
Kurs akcji pomnożony przez 70 tysięcy. Kto się tak obłowił?