Ostatnie miesiące dla kupujących na rynku akcji nie są udane. Mimo że globalne indeksy po wyznaczeniu lokalnych dołków w maju odbiły, to wszystko wskazuje na to, że była to tylko wzrostowa korekta na rynku niedźwiedzia.
Giełdy pod presją
Poniedziałek przyniósł kontynuację trendu z poprzedniego tygodnia. WIG20 na otwarciu tracił ponad 2 proc. i spadł poniżej bariery 1700 pkt. Po około 2 proc. traciły także m.in. niemiecki DAX czy francuski CAC40. Z kolei indeksy w Azji spadły po ponad 3 proc. Kontrakty terminowe na S&P 500 i Nasdaq zniżkowały po ponad 2 proc.
Jak przyznają analitycy, spadki będą trwać.
Czytaj więcej
Proponujemy klientom, żeby powoli przechodzili z funduszy obligacji korporacyjnych na skarbowe i fundusze, które w nie inwestują – mówi Grzegorz Chłopek, dyrektor zarządzający iWealth.
– Zgodnie z naszą strategią na 2022 r. podkreślamy, że spadki na rynku akcji mogą potrwać do przełomu 2022 i 2023 r., wtedy najwcześniej można oczekiwać osiągnięcia przez indeksy dna. Przewidujemy zakres spadków dla WIG do 42 tys. pkt i 1500 pkt na WIG20. Wynika to z inwersji krzywej rentowności: rentowność dwuletnich obligacji jest wyższa niż dziesięcioletnich. Do tego dochodzi efekt wojny w Ukrainie, która powoduje wzrosty na rynku surowców, przede wszystkim ropy i gazu. To przekłada się na presję na inflację, która powoduje, że RPP podwyższa stopy procentowe, raty kredytów rosną i koniunktura się schładza. Dodatkowo presja regulacyjna oddziałuje na sektor bankowy – tłumaczy „Parkietowi" Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu analiz i doradztwa w Noble Securities.