Jak duże odszkodowania będą musiały wypłacić towarzystwa ubezpieczeniowe w związku z tsunami, które zaatakowało wybrzeża krajów południowowschodniej Azji, wciąż nie wiadomo. Nadal bardzo szybko rośnie liczba ofiar kataklizmu, szacowana wczoraj przed południem na ok. 30 tys. osób. Według obliczeń Swiss Re, drugiej co do wielkości na świecie firmy reasekuracyjnej, koszty ubezpieczycieli związane z niedzielnym tsunami nie przekroczą 27 mld USD, czyli kwoty, jaką prawdopodobnie kosztowały towarzystwa ubezpieczeniowe tegoroczne huragany w Stanach Zjednoczonych.

Cztery potężne wichury - Charley, Frances, Ivan i Jeanne - pustoszyły Karaiby i południowe wybrzeże Stanów Zjednoczonych między sierpniem a wrześniem br. To największe, obok tsunami, tegoroczne kataklizmy, które kosztowały amerykańską gospodarkę ok. 50 mld USD. Jednak to nie jedyne tegoroczne duże żywioły. Tajfuny Songda, Tokage i Chaba, które szalały w Japonii między czerwcem a październikiem, kosztowały tamtejszą gospodarkę 9,4 mld USD, a towarzystwa ubezpieczeniowe ok. 4 mld USD. Z kolei trzęsienie ziemi w japońskim regionie Niigata zmusiło ubezpieczycieli do wypłacenia odszkodowań na kwotę ok. 600 mln USD, a japońska gospodarka straciła od 19 do 28 mld USD.

Łącznie, bez uwzględnienia skutków tsunami, tegoroczne straty światowej gospodarki związane z klęskami żywiołowymi szacuje się na ok. 105 mld USD, a wysokość odszkodowań wypłaconych przez towarzystwa asekuracyjne na 42 mld USD. Do tej pory najgorszym rokiem dla ubezpieczycieli był 1992. Atak huraganu Andrew na Florydę i huraganu Iniki na Hawaje kosztował ich 38 mld USD. Atak terrorystyczny na World Trade Center we wrześniu 2001 r. spowodował wypływ z kasy firm asekuracyjnych 37 mld USD.

Bloomberg