Od poniedziałku giełda w Hongkongu (HKSE) przyspieszyła o 30 minut start notowań, na 9.30. Skróciła też o pół godziny i przesunęła początek tradycyjnej przerwy na lunch (wcześniej od 12.30 do 14.30, teraz od 12 do 13.30). Wcześniejszy start ma dostosować godziny jej pracy do rynku chińskiego. Na razie bez zmian pozostała godzina zamknięcia – jest to 16.
Tym samym handel w Hongkongu wydłużył się z czterech do pięciu godzin. Jednak na tym nie koniec zmian. Do marca 2012 r. traderzy mają mieć skróconą przerwę na obiad o kolejne pół godziny. Ponadto na rynku krążą plotki, że docelowo giełda ma być otwarta aż do godz. 23, co ma zwiększyć jej konkurencyjność i umocnić na pozycji jednego ze światowych centrów finansowych.
– Giełda musi czynić starania o zachowanie konkurencyjności. Z czasem może pracować nawet 24 godziny na dobę, tak aby akcjami w Hongkongu mógł handlować każdy, bez względu na to, gdzie się znajduje – ocenia Francis Lun z firmy Fulbright Securities w Hongkongu.
Chociaż wiele osób w to wątpi, szefowie hongkońskiego parkietu liczą, że dłuższe godziny pracy zwiększą obroty na tym rynku, które w zeszłym roku wynosiły średnio 140,5 mld akcji na sesję.
Wszystko wskazuje, że w ślady Hongkongu pójdzie też większa od niej giełda w Tokio. Zamierza ona bowiem od maja skrócić 90-minutową przerwę na lunch o pół godziny. Z kolei giełda w Singapurze od II kwartału chce całkowicie zrezygnować z takiej przerwy.