Katastrofa nie zagrozi giełdom akcji?

Globalny rynek powinien się uporać ze skutkami trzęsienia ziemi i tsunamii w Japonii, twierdzą specjaliści. Ich zdaniem trzecia gospodarka świata znacznie nie ucierpi

Aktualizacja: 27.02.2017 00:21 Publikacja: 14.03.2011 02:25

Konieczność znalezienia pieniędzy na likwidację skutków trzęsienia ziemi i tsunami to poważne wyzwan

Konieczność znalezienia pieniędzy na likwidację skutków trzęsienia ziemi i tsunami to poważne wyzwanie dla japońskiego rządu.

Foto: Forum

Sytuacja jest bardzo zła, ale z rynkowego punktu widzenia może nie być aż tak niekorzystna – twierdzi Patrick Legland, analityk francuskiego banku Societe Generale. W krótkim terminie spodziewa się on spadków na japońskim rynku akcji, ale odbudowa zniszczonego potencjału w dłuższym terminie może mieć pozytywne skutki dla popytu i inwestycji. Generalnie inwestorzy wyrażają nadzieję, że japońska katastrofa nie popsuje koniunktury na globalnym rynku akcji.

[srodtytul]Nadzwyczajny pakiet[/srodtytul]

Japoński rząd przygotowuje pakiet nadzwyczajnej pomocy dla regionów dotkniętych trzęsieniem ziemi i będącym jego następstwem tsunami.

Największe straty zanotowano w regionie Tohoku, gdzie wytwarzane jest 8 proc. produktu krajowego brutto. Znajdują się tam nie tylko wielkie zakłady przemysłowe (m.in. Sony, Toyoty i Hondy), ale także rozbudowana infrastruktura energetyczna.

Analitycy wskazują, że nowe wydatki z budżetu negatywnie wpłyną na notowania obligacji skarbu państwa. Rząd doraźnie wykorzysta 2,4 miliarda dolarów z budżetu na rok finansowy kończący się 31 marca, ale potrzeby będą znacznie większe. Alicia Ogawa, profesor nowojorskiego Columbia University, obawia się, że konieczność zaciągnięcia przez rząd Japonii nowych zobowiązań źle wpłynie na popyt na obligacje.

Yoshihiko Noda, minister finansów, powiedział, że trudno będzie pozyskać nowe fundusze przed końcem miesiąca. W styczniu resort przewidywał, że w nowym roku budżetowym zaczynającym się 1 kwietnia zadłużenie rządu zwiększy się  5,8?proc., do 12,2 biliona dolarów. Zinterpretowano to jako sygnał, że premier Naoto Kan nie dotrzyma obietnicy, że sprzedaż obligacji skarbowych w nowym roku finansowym nie przekroczy limitu 44,3 biliona jenów. Nie zdołał on nakłonić opozycji, by poparła ustawę umożliwiającą rządowi sprzedaż obligacji na sfinansowanie deficytu, ale może liczyć na to, że uzyska jej akceptację dla dodatkowych wydatków na likwidację skutków katastrofy.

Jak dotąd inwestorzy posiadający papiery dłużne japońskiego rządu nie wykazali zaniepokojenia perspektywami finansowymi kraju. W piątek rentowność obligacji z terminem wykupu w 2021 roku wynosiła 1,27 proc., podczas gdy średnia dla minionej dekady to  1,39?proc. Ponad 90 proc. długu jest w rękach krajowych inwestorów.

Dan Ryan, ekonomista IHS Global Insight, zwraca uwagę, że sytuacja na rynku długu może się zmienić, jeśli rząd Japonii zwiększy wydatki. – Zważywszy że rating japońskich papierów dłużnych został ostatnio obcięty, rynki finansowe mogą się stać bardziej uwrażliwione na wzrost zadłużenia i nowe emisje – podkreśla.

[srodtytul]Minimalny wpływ[/srodtytul]

Michael Boskin, profesor ekonomii w Stanford University, uważa, że trzęsienie ziemi i tsunami będą miały minimalny wpływ na gospodarkę Japonii. JP Morgan Chase w nocie z piątku podtrzymał prognozę wzrostu PKB w pierwszym?i drugim kwartale. Spodziewa się 2,2-proc. przyrostu PKB.

[[email protected]][email protected][/mail]

Gospodarka światowa
Komu sprzyjają fortuna i sondaże na ostatniej prostej kampanii?
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Gospodarka światowa
Czy hazard wykreuje prezydenta USA? Bukmacherzy lepsi niż Instytut Gallupa
Gospodarka światowa
Warren Buffett pozbywa się akcji Apple. Miliarder gromadzi gotówkę
Gospodarka światowa
Kurs akcji pomnożony przez 70 tysięcy. Kto się tak obłowił?
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Gospodarka światowa
Październik na minusie. W czwartek Wall Street pogrążona przez Big Tech
Gospodarka światowa
Rośnie zaufanie amerykańskich konsumentów