Węgierskie Ministerstwo Gospodarki ogłosiło, że w tym roku nadwyżka sektora finansów publicznych wyniesie 2 proc. PKB. Poprzednie rządowe wyliczenia mówiły o deficycie ok. 2,94 proc. PKB. Skąd taka różnica w oficjalnych rządowych szacunkach? Najnowsze wyliczenia uwzględniają skutki faktycznej nacjonalizacji oszczędności emerytalnych obywateli.
[srodtytul]Skutki transferu[/srodtytul]
W pierwszym kwartale węgierski rząd dokonał transferu środków zgromadzonych w prywatnych funduszach emerytalnych do państwowego pierwszego filaru. W OFE zostały tylko pieniądze obywateli, którzy nie wyrazili zgody na taką operację i tym samym zrezygnowali z prawa do państwowej emerytury. Faktyczna nacjonalizacja OFE sprawiła, że do państwowej kasy trafiło ok. 2,8 bln forintów (około 42 mld zł), które poszły m.in. na pokrycie deficytu w budżecie węgierskiego odpowiednika ZUS.
Gdyby jednak uwzględnić tylko ten transfer, to nadwyżka wyniosłaby aż 4 proc. PKB, najwięcej od upadku komunizmu na Węgrzech. Analitycy, obliczając wpływ rzeczywistej nacjonalizacji funduszy emerytalnych na budżet, spodziewali się, że sięgnie ona nawet 5,5 proc. PKB. Czemu więc nadwyżka ma wynieść 2 proc. PKB? Rząd uznał, że może skorzystać z sytuacji i zrestrukturyzować część długów państwowym firmom (co kosztuje finanse publiczne 1,3 proc. PKB) oraz zrealizować nowe projekty w formule partnerstwa publiczno-prywatnego (0,7 proc. PKB).
Rząd Victora Orbana zapewnia, że mimo pojawienia się w budżecie nadwyżki będzie prowadził rozsądną politykę fiskalną, dającą gwarancję, że nawet bez uwzględnienia pieniędzy przejętych od OFE deficyt finansów publicznych wyniósłby 2,94 proc. PKB.