Royal Bank of Scotland w pierwszym półroczu stracił 1,4 miliarda funtów (2,3 miliarda dolarów), a wynik ten był gorszy, niż prognozowali analitycy, którzy spodziewali się 571 mln funtów pod kreską. Bank jest kontrolowany przez brytyjski rząd, od którego otrzymał gigantyczne wsparcie. Kiedy popadł w kłopoty po zakupie holenderskiego ABN Amro, z kasy publicznej dostał łącznie 45,5 mld GBP.
Jego wynik finansowy w pierwszym półroczu obciążyło 850 milionów funtów, które RBS musiał odłożyć na rekompensaty dla klientów, którym sprzedał obarczone wadami ubezpieczenia kredytów. 733?miliony funtów bank odpisał od wartości posiadanych greckich obligacji rządowych.
Sytuacja nie jest normalna
– Gdyby otoczenie było normalne, to pokazane liczby ocenilibyśmy jako nieco rozczarowujące, ale nie bylibyśmy nadmiernie zaniepokojeni, ale sytuacja na rynkach nie jest normalna – powiedział Tom Rayner, analityk Exane BNP Paribas, którego rekomendacja dla akcji RBS brzmi „lepiej niż rynek". W piątek rano notowania brytyjskiego banku spadały ponad 20 proc., ale później straty zmalały. Po południu sięgały ponad 5 proc., a walory RBS kosztowały 28,74 pensa, podczas gdy rząd przejmując 82-proc. pakiet za każdy papier płacił 50,2 pensa. W okresie 12–18 miesięcy RBS zmniejszy zatrudnienie o około 2 tysiące etatów, głównie w pionie papierów wartościowych. Zapowiedział to w piątek szef RBS Stephen Hester, który trzy lata temu zastąpił na stanowisku Freda Goodwina. W tym czasie zatrudnienie zmniejszyło się o 27 tysięcy osób.
Trzeba być ostrożnym
Przychody w pionie papierów?wartościowych w minionym kwartale w stosunku?do poprzedniego zmalały o 35 proc., do 1,5 miliarda funtów. Z kolei przychody z instrumentów o stałym oprocentowaniu, transakcji walutowych i na ryn?kach surowców spadły?o 44?proc., do 987 milionów funtów.
Hester tłumacząc wyniki operacji na rynkach obligacji jako główną przyczynę wskazywał sytuację w strefie euro. Jego zdaniem wymaga ona nie bohaterstwa, lecz ostrożności, „nawet za cenę gorszych rezultatów".