Od dołka bessy z marca 2009 r. S&P500 zyskał już ponad dwukrotnie. Od ponad dwóch lat „pięćsetka" nie zaliczyła korekty przekraczającej 10 proc. W głowach wielu inwestorów rodzą się więc obawy, że na amerykańskiej giełdzie powstaje kolejna bańka spekulacyjna. Zdaniem głównego stratega globalnych rynków akcji Goldman Sachs, nie ma się czego bać.
- Na rynku akcji nie widać jeszcze przesłanek pozwalających mówić o bańce spekulacyjnej – powiedział w poniedziałkowej rozmowie z telewizją CNBC Peter Oppenheimer.
W tym miejscu wypada zauważyć, że zespół analityków Goldmana nie oczekuje w tym roku spektakularnych zwyżek indeksów na Wall Street. Oficjalna prognoza banku zakłada, że na koniec 2015 r. S&P500 wyniesie 2100 punktów (poziom zbliżony do obecnego –red.).
Zapytany o sytuację na rynku obligacji Oppenheimer powiedział, że jego zdaniem rentowności skarbówek, zwłaszcza w Europie, są zdecydowanie zbyt niskie.
- Obligacje skarbowe są przewartościowane, dlatego preferujemy rynek akcji – dodał strateg Goldmana.