W kwietniu cena ropy WTI wzrosła o 25 proc. We wtorek kontrakty rosły o 3 proc. do ponad 60 dolarów za baryłkę, czyli poziomu nieobserwowanego od grudnia ubiegłego roku. Inwestor, który miał nosa otwierając długą pozycję w dołku (44 USD za uncję) zarobił już ok. 60 tys. zł (pozycja o nominale 1 lota; dźwignia 1:100; wymagany depozyt ok. 6500 zł.).

Fundamenty

Najnowszy impuls skłaniający do otwierania długich pozycji przypłynął ze Stanów Zjednoczonych. Rządowe źródła podają, że zapasy ropy w miejscowości Cushing w stanie Oklahoma - a więc w najważniejszym magazynie tego surowca w USA - spadły po raz pierwszy od listopada.

W środę popołudniu Departament Energii Stanów Zjednoczonych opublikuje cotygodniowe wyliczenia dotyczące zapasów surowca. Zadaniem analityków (ankieta Bloomberga) całkowite zapasy wzrosły o 1,2 mln baryłek, co stanowiłoby 17 z rzędu tydzień wzrostu. W przypadku spadku zapasów należałoby oczekiwać silniejszych zwyżek cen kontraktów na ropę.

Technika

Obserwując zachowanie czarnego złota nie sposób nie wspomnieć o wskazówkach płynących z analizy technicznej. W tym roku na wykresie powstała tzw. formacja podwójnego dna, zapowiadająca odwrócenie trendu ze spadkowego na wzrostowy. Zasięg potencjalnego wzrostu wyznaczony jest poprzez odległość od linii łączącej dwa minima (poziom 44 USD za baryłkę) do najwyższego punktu formacji (54 USD za baryłkę). Z technicznego punktu widzenia cena ropy WTI może więc wzrosnąć do 64 dolarów (obecnie 60).