Żółta hossa przeszła klientom zagranicznych TFI koło nosa

Klienci globalnych firm asset management, którzy postawili na akcje chińskie, przecierają oczy ze zdumienia – ich zyski są ułamkiem stóp zwrotu wynikających ze zmian indeksów.

Publikacja: 30.05.2015 06:00

Żółta hossa przeszła klientom zagranicznych TFI koło nosa

Foto: Bloomberg

Astronomiczne zyski z inwestycji na giełdach w Szanghaju i Shenzhen – przekraczające w obu przypadkach 120 proc. w perspektywie ostatnich 12 miesięcy – mogą rozpalać wyobraźnię.

Tylko dla Chińczyków

I na wyobrażeniach się kończy. Nawet jeżeli inwestor z Polski kupił jednostki jednego z dostępnych u nas zagranicznych funduszy akcji chińskich (na wykresie przedstawiliśmy te dla detalistów) w odpowiednim momencie, teraz zapewne przeciera oczy ze zdumienia.

Stopy zwrotu tego typu portfeli są – w najlepszym wypadku – o 40 pkt proc. niższe od zysków z akcji chińskich, o których piszą gazety. W najgorszym klienci zagranicznych firm zarządzających funduszami mogą się poczuć oskubani ze 100 pkt proc. zysku.

O co chodzi? – Inwestorzy zagraniczni do niedawna mieli bardzo ograniczony dostęp do giełd w Szanghaju i Shenzhen. Dotyczyło to również dużych funduszy inwestycyjnych – tłumaczy Radosław Piotrowski, zarządzający funduszami Union Investment TFI. – W związku z tym większość funduszy akcji chińskich inwestowała w spółki z Państwa Środka notowane na giełdzie w Hongkongu, gdzie zwyżki ostatnio były zdecydowanie skromniejsze, rzędu 40 proc. w ciągu ostatnich 12 miesięcy – wyjaśnia Piotrowski. – Ostatnio dostęp do chińskich akcji notowanych na giełdzie w Szanghaju się zwiększył (w planach jest także otwarcie na inwestorów zagranicznych drugiej ze wspomnianych giełd – w Shenzhen). Problem w tym, że portfele wzorcowe tych funduszy zostały ustalone w czasach, kiedy jedynymi chińskimi walorami dostępnymi dla inwestorów spoza Państwa Środka były akcje typu H notowane na giełdzie w byłej brytyjskiej kolonii, więc portfele funduszy są wypełnione właśnie tego typu walorami. Oczywiście powstaje pytanie, czy nie można portfela przemodelować, ale po ponad 100-proc. rajdzie akcje z Szanghaju i Shenzhen nie wyglądają zbyt atrakcyjnie – kwituje.

Kłopotliwe benchmarki

Prawda jest taka, że nawet gdyby do tego przemodelowania doszło, stopy zwrotu funduszy akcji chińskich mogłyby pozostać rozczarowujące.

W ciągu ostatnich 12 miesięcy MSCI China – podstawa benchmarku większości funduszy akcji chińskich – zyskał 34 proc. To oznacza, że zaledwie połowa przedstawionych na wykresie funduszy zdecydowanie go pobiła. – Rzeczywiście problem z biciem benchmarków dotyczy wielu funduszy akcji zagranicznych dostępnych w Polsce – przyznaje Aleksander Jawień, prezes IFM Global Asset Management, firmy wyspecjalizowanej w zarządzaniu portfelami funduszy zagranicznych.

– To szczególnie widoczne w przypadku funduszy akcji azjatyckich ze względu na problemy lokalnych spółek z przestrzeganiem zasad ładu korporacyjnego. Wiele firm jest bardzo nieprzejrzystych, z kolei podmioty transparentne raczej nie należą do „wzrostowych". Dlatego zarządzającym inwestującym na Dalekim Wschodzie naprawdę trudno pobić benchmark – wyjaśnia Jawień. – Problemem są np. Chiny, gdzie działa kilka giełd, na których notowane są różne jakościowo spółki (nawiasem mówiąc, przepływ kapitału z giełdy w Szanghaju do Hongkongu bez wątpienia doprowadzi do wyrównywania wycen na obu rynkach). Jednocześnie można znaleźć przykłady funduszy radzących sobie znacznie lepiej od benchmarku, jednym z przykładów jest Franklin India Fund – podkreśla Jawień.

Pewnym pocieszeniem dla inwestorów z Polski, którzy ulegli chińskiemu smokowi i nie podwoili wartości zainwestowanego kapitału, jest osłabienie złotego do dolara – podstawowej waluty większości funduszy akcji chińskich. W 12 miesięcy nasza waluta osłabiła się do „zielonego" o 20 proc. Za dolary wycofane z funduszu można więc kupić więcej złotych niż rok temu.

[email protected]

Gospodarka światowa
Amerykańskie taryfy to największy szok handlowy w historii
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Czy Powell nie musi bać się o stanowisko?
Gospodarka światowa
Chiny twierdzą, że nie prowadzą żadnych rozmów handlowych z USA
Gospodarka światowa
Niemcy przewidują stagnację gospodarki w 2025 r.
Gospodarka światowa
Musk obiecał mocniej zajmować się Teslą
Gospodarka światowa
Kakao będzie drożeć jeszcze latami