Inwestorzy przestają bać się wojny handlowej

Indeksy giełdowe rosły w reakcji na sygnały mówiące, że Chiny i USA zmierzają w stronę negocjacji.

Publikacja: 28.03.2018 05:00

Globalne rynki akcji wciąż odczuwały we wtorek przypływ optymizmu związany z nadziejami na uniknięcie amerykańsko-chińskiej wojny handlowej. Optymizm ten podsycił chiński premier Li Keqiang, mówiąc, że USA i Chiny powinny prowadzić negocjacje w sprawie handlu, oraz obiecując, że ChRL wzmocni ochronę zagranicznej własności intelektualnej. Wcześniej amerykański sekretarz skarbu Steven Mnuchin mówił o bardzo produktywnych negocjacjach z Chińczykami.

W reakcji na te sygnały rosły we wtorek indeksy giełdowe w Azji i Europie. Japoński Nikkei 225 zamknął się 2,7 proc. na plusie. Niemiecki DAX zyskiwał po południu 2 proc., brytyjski FTSE100 rósł o 1,9 proc., a polski WIG20 – o 1,5 proc. Sesja w USA zaczęła się od zwyżek, po tym jak w poniedziałek indeks Dow Jones Industrial zyskał 2,8 proc. (był to jego największy jedniodniowy wzrost od sierpnia 2015 r.).

Brak wiary w wojnę

Analitycy wskazują, że zeszłotygodniowe spadki na światowych giełdach były przesadzoną reakcją inwestorów na zapowiedź nałożenia przez USA karnych ceł na chińskie produkty. – Nasz podstawowy scenariusz mówi, że nie będzie wojny handlowej na pełną skalę. Zapowiedź nałożenia ceł to tylko sposób Trumpa na zwiększanie presji, po to by uzyskać ustępstwa. Ryzyka wojny handlowej nie da się jednak wykluczyć – twierdzi Craig MacDonald, analityk z firmy Aberdeen Standard Investments.

– Rynek sądzi już, że cła są tylko retoryką w rozmowach handlowych, a nie twardym stanowiskiem. Obawy dotyczące handlu nie wpłynęły też mocno na zmianę dobrych perspektyw dla gospodarki światowej. Silne odbicie na rynku może nie być więc zaskoczeniem – uważa Sam Stovall, strateg z firmy CFRA Research.

Ryzyko wojny handlowej może jednak wracać i negatywnie wpływać na rynki w nadchodzących tygodniach. – Kwestią kluczową jest to, jak duże koncesje handlowe mogą zaoferować inne kraje i czy będą one wystarczające, by można je było sprzedać amerykańskim wyborcom jako cenne zwycięstwo – zauważa Craig Erlam, analityk z brytyjskiej firmy Oanda.

Niuanse korekty

Trwająca od blisko dwóch miesięcy korekta dotyka poszczególne rynki w nierównomiernym stopniu. Nowojorski indeks S&P 500 był we wtorek po południu już tylko 0,6 proc. niżej niż na koniec 2017 r. i 7,5 proc. niżej od styczniowego szczytu. Tymczasem WIG20 był wówczas 7,7 proc. niżej niż na koniec zeszłego roku i 13,6 proc. niżej od szczytu ze stycznia. Rozczarowujące zachowanie warszawskiego indeksu jest często tłumaczone czynnikami krajowymi.

– Słabość tego indeksu nie wynika wprost ze złej kondycji spółek go tworzących, ale raczej z atmosfery, jaka wokół nich panuje. Około 80 proc. firm z WIG20 to spółki Skarbu Państwa oraz banki. Zmiany w zarządach, pomysły na fuzje i zapowiedzi dużych inwestycji nie przekonują kupujących akcje – wskazuje Ryszard Rusak, dyrektor inwestycyjny ds. akcji w Union Investment TFI.

WIG 20 niewiele jednak odstaje od wielu innych europejskich indeksów giełdowych. Niemiecki DAX stracił w tym roku ponad 7 proc., a od styczniowego szczytu spadł o 11,6 proc. FTSE 100 zniżkował w tym czasie odpowiednio o 8,8 i 9,9 proc. Tylko nieco lepiej od polskiej giełdy radzi sobie węgierska. Indeks BUX zniżkował od początku roku o 5 proc., a od styczniowego szczytu o prawie 10 proc.

Gospodarka światowa
Na czyje zwycięstwo stawia rynek?
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Gospodarka światowa
USA: inwestorzy zaczęli wątpić w swoją strategię wyborczą
Gospodarka światowa
Komu sprzyjają fortuna i sondaże na ostatniej prostej kampanii?
Gospodarka światowa
Czy hazard wykreuje prezydenta USA? Bukmacherzy lepsi niż Instytut Gallupa
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Gospodarka światowa
Warren Buffett pozbywa się akcji Apple. Miliarder gromadzi gotówkę
Gospodarka światowa
Kurs akcji pomnożony przez 70 tysięcy. Kto się tak obłowił?