Bycie kucharzem przywódcy to w Rosji niezwykle perspektywiczny zawód. Dziadek prezydenta Władimira Putina był przecież kucharzem Lenina i Stalina. A obecnie jeden z najbardziej wpływowych rosyjskich oligarchów jest nazywany kucharzem Putina. Jewgienij Prigożyn – bo o nim mowa – to prawdziwy człowiek do zadań specjalnych. Prowadzi interesy na trzech kontynentach, które ochraniają najemnicy z powiązanej z nim prywatnej firmy wojskowej Kompania Wagnera. Jest objęty amerykańskim oskarżeniem o próbę ingerencji w wybory prezydenckie w USA za pomocą swojej „fabryki trolli" oraz sankcjami ze względu na związki jego firm z wojnami na Ukrainie i w Syrii. Mimo ciągnących się za nim kontrowersji pozostaje bardzo wpływowym człowiekiem.
Gdy 7 listopada Moskwę odwiedzał gen. Khalifa Haftar, przywódca libijskiego ośrodka władzy w Tobruku (konkurencyjnego wobec władz w Trypolisie), spotkał się z rosyjskim ministrem obrony Siergiejem Szojgu i właśnie z Prigożynem. Czemu szukał pomocy u tego „przedsiębiorcy z branży gastronomicznej"?
Były więzień prowadzi restaurację
Nazywanie Prigożyna kucharzem Putina to bardzo duże uproszczenie, ale nie ulega wątpliwości, że rosyjski prezydent lubi jadać w jego lokalach. W 2001 r. Prigożyn gościł w swojej pływającej restauracji Nowa Wyspa w Sankt Petersburgu Putina i francuskiego prezydenta Jacques'a Chiraca. Rok później przyjmował Putina z amerykańskim prezydentem George'em W. Bushem. W 2003 r. Putin świętował tam swoje urodziny.
Młode lata Prigożyna nie zapowiadały jednak tego, że kiedyś będzie on gościł w swoich lokalach możnych tego świata. W 1979 r., gdy miał 18 lat, został skazany (w zawieszeniu) za kradzieże. W 1981 r. dostał 12 lat więzienia za rabunki, oszustwa i udział w prostytucji nieletnich. Odsiedział dziewięć lat, wyszedł po amnestii i razem z ojczymem założył budkę z hot dogami. W rozmowie z „New York Timesem" wspominał po latach, że „ruble przypływały szybciej, niż moja matka była w stanie je liczyć". Czyżby na hot dogach dało się wówczas tak dużo zarobić? W ciągu kilku lat Prigożyn został udziałowcem sieci supermarketów w Sankt Petersburgu, a w 1995 r. otworzył drogą restaurację. Dwa lata później razem ze wspólnikiem wydał 400 tys. dolarów na stworzenie pływającej restauracji Nowa Wyspa.
W latach 90. w Sankt Petersburgu dużo do powiedzenia w biznesie miał Władimir Putin, będący wówczas zastępcą burmistrza miasta. Powiązania z tamtych czasów świetnie procentowały, gdy Putin został premierem, a później prezydentem Federacji Rosyjskiej. Tak też było w przypadku Prigożyna. Jego firma Concord Catering zaczęła dostawać kontrakty na dostawy jedzenia do urzędów państwowych oraz szkół publicznych. W 2012 r. przyznano jej kontrakt na katering dla rosyjskich sił zbrojnych opiewający na 1,2 mld USD rocznie.