BIST 100, główny indeks giełdy w Stambule, licząc od początku roku, świeci na zielono. Odrobienie strat, których doznała turecka giełda w wyniku koronawirusowej paniki, to w dużej mierze zasługa obywateli, którzy szturmują biura maklerskie.
Od tegorocznego szczytu BIST 100 spadł do dołka w marcu o ponad 30 proc. Indeks wzrósł już jednak o ponad 40 proc. i jedynie 3 proc. dzieli go od szczytu. Jeszcze mocniej rośnie indeks małych i średnich spółek, który od początku roku wzrósł już o 114 proc. Pomogli inwestorzy indywidualni, którzy masowo zaczęli zakładać konta maklerskie.
Liczba nowych rachunków inwestycyjnych wzrosła rok do roku o 33 proc., do 1,56 mln – wynika z danych Centralnego Depozytu Papierów Wartościowych w Turcji. Nowi entuzjaści to przede wszystkim ludzie bez doświadczenia inwestycyjnego, którzy informację czerpią od znajomych i z mediów społecznościowych.
Napływ kapitału od inwestorów indywidualnych spowodował ogromny wzrost wolumenów. W tym tygodniu obroty na spółkach z indeksu BIST 100 osiągnęły najwyższy poziom w historii. Wzrost zainteresowania giełdą wśród obywateli dzieje się na równi ze spadkiem zainteresowania rynkiem wśród zagranicznych inwestorów. W tym roku inwestorzy zagraniczni wycofali z tureckiego rynku akcji w sumie 3,95 mld USD, a wartość kontrolowanych przez nich akcji na całym rynku po raz pierwszy od 2004 r. spadła poniżej 50 proc. – Lokalni inwestorzy zapewniają nowe źródło popytu na akcje, którego nie było przez kilka lat. Jeśli rynek utrzyma dobre wyniki, w końcu przywrócą zagraniczne przepływy – mówi Thea Jamison, zarządzająca portfelem w firmie Change Global Investment.