Analitycy bardzo niechętnie prognozują sytuację na rynku walutowym w pierwszym tygodniu sierpnia. Chodzi oczywiście o niepewność co do tego, jak rozwinie się sytuacja w Stanach Zjednoczonych. – Może wydarzyć się wszystko – mówi Mirosław Budzicki z PKO BP.
– Gęsta mgła spowiła cały świat. Przyczyną jest naturalnie brak decyzji w USA (dotyczącej limitu zadłużenia – red.) – dodaje Grzegorz Ogonek z ING Banku Śląskiego.
Zdaniem części ekspertów 2 sierpnia, czyli data graniczna, do kiedy powinna zapaść decyzja w sprawie ewentualnego podniesienia limitu długu publicznego w USA pod groźbą utraty płynności finansowej, okazuje się nie do końca prawdziwa.
– 2 sierpnia to data wynikająca z szacunków amerykańskiej administracji. Zaskoczeniem in plus były wpływy podatkowe w ostatnim czasie. W efekcie pieniędzy na wykup obligacji i potrzeby administracyjne wystarczy rządowi do połowy sierpnia – podkreśla Grzegorz Ogonek. Analityk ING Banku Śląskiego zaznacza, że dużo istotniejsze dla reakcji rynków będą opinie agencji i decyzje o ewentualnym cięciu ratingów USA.
Najwcześniej umocnienia złotego należy się spodziewać pod koniec sierpnia – dodaje Grzegorz Ogonek. W piątek za euro trzeba było zapłacić 4,01 zł, za franka szwajcarskiego 3,51 zł, a dolar kosztował 2,81 zł. Kolejne historyczne maksimum osiągnęło złoto: uncja kosztowała prawie 1625,5 USD.