To dlaczego oczekuje pan istotnego wyhamowania wzrostu gospodarki w 2019 r.? Wydaje się, że wykorzystanie funduszy unijnych dopiero się rozkręca.
Moim zdaniem szczyt inwestycji publicznych powiązanych silnie z napływem funduszy UE przypadnie na przełom roku. W 2019 r. wzrost inwestycji publicznych już wyhamuje, choć to nie będzie załamanie. Wtedy wzrost PKB wróci do 3 proc.
Bierze pan pod uwagę możliwość, że w 2019 r. przyspieszą inwestycje prywatne i przejmą pałeczkę od słabnących inwestycji publicznych?
Oczywiście, oczekujemy ożywienia inwestycji prywatnych. W przemyśle stopień wykorzystania mocy wytwórczych jest bardzo wysoki, a w sytuacji, gdy firmy nie odczuwają bariery popytu, powinno to prowadzić do odbicia inwestycji. Tym bardziej że firmy są drenowane z zapasów. Ale trzeba pamiętać o tym, że dziś cykle inwestycyjne w firmach są bardzo krótkie. Zwiększenie mocy wytwórczych to nie jest kwestia lat, tylko kilku kwartałów. Jeśli więc inwestycje firm przyspieszą w tym roku, to w przyszłym roku ten efekt będzie już wygasał. Tym bardziej że wtedy będzie też słabł popyt na produkty firm prywatnych związany z inwestycjami publicznymi. Niepokojące z punktu widzenia procesów inwestycyjnych jest również to, że pomimo bardzo dobrej sytuacji makroekonomicznej wskazywane przez firmy bariery rozwoju – z wyjątkiem popytowej – nie słabną. To rodzi pytanie, co będzie, gdy przyjdzie spowolnienie wzrostu PKB.
Według ankietowych badań NBP wśród przedsiębiorstw wykorzystanie mocy produkcyjnych jest najwyższe od 2008 r., a wskaźnik niedoboru zapasów rekordowy. Jak dotąd firmy były w stanie obchodzić te ograniczenia, zwiększając zatrudnienie. I zamierzają to robić nadal – planowany wzrost zatrudnienia jest nawet większy niż w trakcie boomu w latach 2007–2008. Może ożywienia w inwestycjach spółek w ogóle nie będzie?
To są tylko deklaracje, jak firmy zamierzają obchodzić barierę mocy wytwórczych. Ale coraz trudniej będzie te zamiary realizować. Prognozujemy, że wzrost zatrudnienia poza rolnictwem będzie hamował do niewiele ponad zera rok do roku w IV kwartale br. Oczywiście wiele będzie zależało od tego, jak będzie się kształtowała aktywność zawodowa Polaków. Ona może się jeszcze zwiększać, bo szybki wzrost płac może skłaniać więcej osób nieaktywnych do powrotu na rynek pracy. Mimo to wydaje mi się, że bariera niedoboru pracowników będzie narastała. Ale to nie musi wcale oznaczać, że inwestycje będą rosły. Trzeba ostrożnie podchodzić do tezy, że gdy firmy nie będą mogły znaleźć pracowników, to będą inwestowały w maszyny i urządzenia zmniejszające pracochłonność produkcji. W wielu firmach takie zmiany techniki produkcji nie są możliwe.