A tak kończący się rok okazał się „jedynie” najsłabszy od dekady. Największe spadki na światowych rynkach odnotował MOEX, który w ciągu dwunastu miesięcy stracił ponad 40 proc. Drugim najsłabszym indeksem może okazać się niemiecki wskaźnik średnich spółek. mDAX zamknął 2022 r. z wynikiem sięgającym około -30 proc., co jest trzecim najsłabszym rezultatem w ostatnim ćwierćwieczu. Jak pokazuje historia, to po tak druzgocącym okresie na parkiet wkraczały byki. Wprawdzie tego typu wnioski nie są poparte odpowiednio długimi obserwacjami, niemniej jest to wskazówka na 2023 r. Należy jednak zaznaczyć, że za każdym razem niedźwiedzie pogłębiały spadki, zanim dochodziło do uformowania się ostatecznego dna bessy. O miano drugiego, najsłabszego benchmarku nadal walczy Nasdaq. Po dwunastu miesiącach wynik na poziomie -33 proc. daje mu szansę zdobycia tego niechlubnego tytułu. Na drugim biegunie zestawienia znalazł się ISE100. Do przekroczenia progu +200 proc. zabrakło kilkunastu procent, niemniej stopa zwrotu jest imponująca. Inną kwestią jest to, iż inflacja w Turcji jest równie szokująca, co zwyżka ISE100. Także w Argentynie, gdzie inflacja osiągnęła ekstremalne odczyty, giełda wspięła się na historyczne wyżyny. Merval przekroczył poziom 200 tys. punktów. A wynik za cały 2022 r. to około +140 proc. I takiej stopy zwrotu życzę wszystkim czytelnikom „Parkietu” w 2023 r.!