Sesja na warszawskim parkiecie rozpoczęła się od niskiego otwarcia wszystkich indeksów cenowych na skutek przeceny na Wall Street dnia poprzedniego. WIG20 spadał w pierwszej godzinie handlu 0,7 procent i ustanowił wtedy minimum sesyjne na poziomie 2880 punktów.
Po południu indeks znalazł się 8 punktów na plusie, jednak przez większość drugiej połowy sesji WIG20 płasko dryfował wokół 2900 punktów. Największe spółki były kołem ratunkowym dla indeksu szerokiego rynku, gdyż mWIG40 i sWIG80 traciły wtedy około 0,5 procent. Ostatecznie WIG20 stracił 0,1 procent. Obrót na szerokim rynku wyniósł 0,75 mld zł, z czego 76 procent przypadło na blue chipy.
Inwestorzy poznali dane z USA dotyczące rynku pracy. Liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła w tygodniu zakończonym 28 maja 422 tys. przy prognozie 417 tys. Przyrost nowych bezrobotnych jest coraz większy od 25 lutego br. - wtedy przybyło 375 tys. osób. Ostatnie maksimum odnotowano w tygodniu 29 kwietnia, kiedy to przybyło 478 tys. bezrobotnych.
Liczba osób pobierających zasiłek dla bezrobotnych w tygodniu zakończonym 21 maja wyniosła 3 711 tys. osób przy prognozie 3 675 tys. Jednak odczyty nie wpłynęły na notowania na GPW i w USA.
Agencja Moody's obniżyła rating kredytowy Grecji z B1 do Caa1 i nadała ratingowi perspektywę negatywną. Moody's obawia się, że Grecji nie uda się ustabilizować zadłużenia bez przeprowadzenia jego restrukturyzacji, a prawdopodobieństwo niewypłacalności Grecji urosło do 50 procent. Ta informacja wywarła dodatkową presje na inwestorów, którzy mimo nienajgorszych nastrojów nie odważyli się na zakupy na rynku akcji.