W środę odbył się przetarg na cztery portfele wierzytelności banku PKO?BP. Według naszych informacji łączna wartość nominalna sprzedawanych długów wynosiła około 260 mln zł. W ich skład wchodziły trzy portfele wierzytelności detalicznych oraz jeden portfel korporacyjnych. Tajemnicą poliszynela jest jednak rezultat aukcji.

Na rynku spekuluje się, że dwa portfele mogły trafić do jednego z TFI. Dwa pozostałe mogły paść łupem mniejszych firm windykacyjnych. Przedstawiciele branży nie chcą jednak komentować rezultatów przetargu.

– PKO BP bardzo restrykcyjnie podchodzi do zasad poufność. Branża windykacyjna jest mała, każdy ma wypracowane relacje z bankami i boi się je zepsuć – mówi jeden z przedstawiciele spółek windykacyjnych. Również sami przedstawiciele banku nie chcą komentować wyników aukcji.

– Sprzedaż wierzytelności, w tym do funduszy sekurytyzacyjnych, jest stałym elementem procesu dochodzenia wierzytelności trudnych nie tylko przez instytucje finansowe, lecz również innych uczestników obrotu gospodarczego. Od 2005 r. PKO BP przeprowadził kilkanaście postępowań przetargowych, plasując się jako lider tego typu transakcji – mówi Elżbieta Anders, rzecznik PKO BP. Jak dodaje wypracowany przez bank model sprzedaży portfeli wierzytelności stanowi benchmark dla innych podmiotów zbywających wierzytelności. – Sposób przygotowania portfeli wierzytelności do wyceny oraz właściwa informacja nt. sprzedawanych wierzytelności, jak również późniejsza współpraca z nabywcami, gwarantuje Bankowi uzyskiwanie jednych z najwyższych cen na rynku – tłumaczy.