Światowe rynki akcji przyjęły tę informację z zadowoleniem. W rezultacie od kilku sesji giełdowych obserwujemy odreagowanie po wcześniejszych spadkach. Ponadto słabnie euro. Jeśli ten trend utrzyma się przez dłuższy czas, wpłynie to na rynki pozytywnie, ponieważ wzrośnie konkurencyjność europejskich spółek eksportowych. Również warszawski parkiet – w segmencie zarówno dużych, jak i małych spółek – odreagowuje wcześniejszą słabość, mimo trwającego sezonu ogórkowego i braku ważnych fundamentalnie wiadomości. Takie zjawisko zazwyczaj obserwujemy po mocnych spadkach, gdy krótkoterminowo rynki są już mocno wyprzedane. Wówczas nawet indeks szerokiego rynku nie potrzebuje dużego kapitału po stronie popytowej, by rosnąć.

Greckie ryzyko zostało na jakiś czas wygaszone. Na horyzoncie wciąż widnieją także inne czynniki ryzyka, które warto śledzić uważniej. Niepokój budzi m.in. koniunktura w Chinach, mierzona choćby popytem na dobra wytwarzane przez europejskie spółki. Kolejni producenci, przede wszystkim z Niemiec, meldują spadek sprzedaży samochodów luksusowych w Chinach. Na tym etapie nie da się udzielić jednoznacznej odpowiedzi, czy to przejściowy trend czy już efekt schładzania i stabilizowania chińskiej gospodarki. Wskaźnik PMI oscylujący wokół 50 pkt wskazuje raczej na ten drugi scenariusz, ale z wyciąganiem daleko idących wniosków warto zaczekać.