Zdaniem ekspertów Pekao TFI 2023 r. ma wszelkie szanse, by okazać się lepszym okresem inwestycyjnym niż 2022 r. „Tym bardziej że w 2022 r. wszechobecna czerwień na giełdach była o tyle boleśniejsza, gdyż jednocześnie nurkowały także ceny obligacji skarbowych. Sądzimy, że to się zmieni. Widzimy duże szanse na uspokojenie w notowaniach instrumentów dłużnych, co z kolei ułatwi „wydobywanie” rentowności z portfeli obligacyjnych” – przewiduje Babiński. Jak twierdzi, już dziś jest dobry moment na konstruowanie portfeli o wysokiej dochodowości. „To zaś nie wymaga, w tych warunkach, podejmowania dużego ryzyka kredytowego czy ryzyka stopy procentowej. (…) I tak, oceniając różne rodzaje funduszy dłużnych pod kątem potencjalnego zysku do ryzyka w horyzoncie najbliższego półrocza, nadal oceniamy jako najbardziej atrakcyjne fundusze dłużne krótkoterminowe (zdominowane przez instrumenty zmiennokuponowe). Jednocześnie zaryzykujemy tezę, że w skali całego 2023 r. lepiej wypadną jednak fundusze obligacji oparte ma papierach stałokuponowych” – ocenia Babiński. Z kolei wśród zagranicznych funduszy obligacji jako atrakcyjne Pekao TFI wskazuje na rozwiązania oparte zarówno na obligacjach skarbowych z rynków rozwiniętych, jak i korporacyjnych papierach o ratingu inwestycyjnym. „Ważąc potencjalny zysk i ryzyko, doszliśmy do wniosku, że na tym etapie bezpieczniej jest jeszcze oprzeć się pokusie kupowania wyżej oprocentowanych obligacji z rynków wschodzących czy obligacji o ratingu spekulacyjnym (high yield)” – podaje Pekao TFI w prognozach.
Zdaniem ekspertów tego TFI odmiana na plus może nadejść także na rynkach akcji. „W przypadku akcji, polskich czy zagranicznych, droga do wzrostów zdaje się być bardziej skomplikowana niż w wypadku obligacji. Spodziewamy się kapryśnej i zmiennej koniunktury” – czytamy. Według Pekao TFI notowania na giełdach w 2023 r. będą wypadkową dwóch przeciwstawnych sił – oczekiwań na zmianę kierunku polityki pieniężnej głównych banków centralnych oraz słabnących zysków firm. „Jesteśmy zdania, że niedocenianym scenariuszem jest możliwość utrzymania wysokiego kosztu pieniądza przez dłuższy czas na stabilnym poziomie. Z kolei drugi czynnik – zyski firm – mogą istotnie rozczarować. W naszej ocenie wyceny, choć bliższe już średnim, nie dyskontują jeszcze scenariusza „twardego lądowania” gospodarki po cyklu zacieśniania monetarnego” – czytamy. Według ekspertów obydwa te czynniki tworzą jeszcze pole do rozczarowań inwestorów. Z drugiej strony pesymizm jest dość powszechny wśród inwestorów, a dobitny przykład tego widać na GPW, która jest jednym z najtańszych rynków na świecie.paan