WIG na historycznym szczycie, a fundusze daleko w tyle

Gdyby opłaty za zarządzanie były niższe, w długim terminie więcej portfeli okazałoby się lepszych niż indeksy giełdowe, co mogłoby przyciągnąć szersze grono inwestorów do funduszy.

Publikacja: 24.01.2018 04:30

O tym, czy wtorkowe przebicie historycznego szczytu przez WIG okaże się wstępem do nowych maksimów, czy też pułapką zastawioną przez niedźwiedzie – piszemy na kolejnych stronach. W tym miejscu przyjrzymy się, co rekordy indeksu szerokiego rynku warszawskiej giełdy oznaczają dla funduszy akcji polskich.

Opłaty zjadły większość zysków

A oznaczają niestety sromotną klęskę. Z danych, które udostępniły nam Analizy Online, wynika, że spośród 32 funduszy akcji polskich szerokiego rynku oraz małych i średnich spółek, które istniały w lipcu 2007 r. (miesiącu, w którym WIG sięgnął rekordowych 67 773 pkt), jedynie sześć jest dziś na plusie.

Biorąc pod uwagę, że w tym gronie jest NN SFIO Akcji 2, fundusz dla inwestorów in- WIG na historycznym szczycie, a fundusze daleko w tyle TFI › Gdyby opłaty za zarządzanie były niższe, w długim terminie więcej portfeli okazałoby się lepszych niż indeksy giełdowe, co mogłoby przyciągnąć szersze grono inwestorów do funduszy. stytucjonalnych, z minimalną pierwszą wpłatą rzędu 2 mln zł i rzeczywistą opłatą stałą za zarządzanie poniżej 1 proc. (czterokrotnie niższą niż w funduszach detalicznych), można powiedzieć, że zaledwie pięć produktów dla szerokiego grona inwestorów pokonało benchmark. To: Credit Agricole Akcyjny, PKO Akcji Małych i Średnich Spółek, Skarbiec Małych i Średnich Spółek, Noble Fund Akcji i UniKorona Akcje. Najsłabsze fundusze w ciągu ostatnich ponad dziesięciu lat – Pioneer Akcji Polskich i Pioneer Małych i Średnich Spółek Rynku Polskiego – wciąż są po około 60 proc. pod kreską. Pierwszy z nich ma aż 170 proc. do nadrobienia (tyle musi zarobić, żeby wyjść na plus), a drugi 140 proc.

Pisanie o stopach zwrotu funduszy akcji polskich w tak długim terminie sprowadza się do pisania o... ich opłatach. – Od 6 lipca 2007 r. do 19 stycznia 2018 r. Noble Fund Akcji zarobił 1,4 proc. Co to w praktyce oznacza? Że nasi zarządzający w tym czasie wypracowali stopę zwrotu brutto (przed naliczeniem opłat za zarządzanie) o ponad 40 pkt proc. wyższą niż w przypadku WIG – podkreśla Paweł Homiński, członek zarządu Noble Funds TFI odpowiedzialny za inwestycje.

Fundusze, które w tym czasie nie wyszły na plus, zarobiły tylko dla swoich zarządzających – opłatę za zarządzanie pobrały, mimo że inwestorzy są stratni. Łatwo zauważyć, że gdyby opłaty za zarządzanie były o połowę niższe, portfeli, które od szczytu ostatniej hossy wyszłyby na plus lub przynajmniej na zero, byłoby dużo więcej. – Obniżki opłat za zarządzanie, które zaproponowano w projektach przepisów wdrażających dyrektywę MiFID II (od 2022 r. maksymalna opłata za zarządzanie funduszem wyniesie 3 proc. – red.), zdecydowanie zwiększą atrakcyjność funduszy jako formy lokowania kapitału – uważa Homiński.

Nie ma co liczyć na miliardy miesięcznie

Trudno się dziwić, że – mimo zwyżek na giełdzie – inwestorzy detaliczni nie garną się do lokowania oszczędności w funduszach. W 2007 r. w poszczególnych miesiącach wpłacali do funduszy akcji polskich o kilka miliardów złotych więcej, niż z nich wypłacali, tymczasem cały 2017 r. zamknął się bilansem sprzedaży niecałych 300 mln zł na minusie. Najwięcej inwestorów zaufało funduszom na szczycie ostatniej hossy i większość z nich do dziś nie odzyskała oszczędności.

– Nie spodziewam się, żeby obecna hossa mogła wywołać napływy do funduszy akcji polskich zbliżone do tych z lat 2006–2007 – ocenia Marcin Bednarek, prezes KupFundusz. – Po pierwsze, niskie oprocentowanie lokat i trwająca od lat hossa wciąż nie wywołały migracji oszczędności z banków ku bardziej ryzykownym formom lokowania kapitału. Po drugie, oszczędności w niewielkim stopniu przenoszone są na rynek kapitałowy. Za to ogromnym zainteresowaniem cieszą się nieruchomości – mimo złych doświadczeń z zaciąganiem kredytów walutowych we frankach i załamaniem cen mieszkań w 2008 r. Polacy kupują dziś rekordowo dużo mieszkań za gotówkę. Po trzecie, każda hossa ma swoich kupujących – w latach 90. na warszawskiej giełdzie byli to inwestorzy indywidualni, w tym emeryci, którzy zaciągali nawet kredyty, żeby kupować akcje. W połowie ubiegłej dekady hossę wywołały fundusze inwestycyjne. Z każdą kolejną hossą zainteresowanie akcjami kupujących z poprzedniej fali hossy malało. Tak prawdopodobnie będzie i tym razem – do funduszy inwestujących na GPW prawdopodobnie nie popłyną miliardy złotych miesięcznie jak w latach 2006–2007, choć na pewno pojawi się grono świadomych osób, skłonnych do zainwestowania – uważa Bednarek.

[email protected]

Fundusze inwestycyjne
Prezes Uniqi TFI: Wyceny polskich akcji są atrakcyjne, ale trzeba zachować cierpliwość
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Fundusze inwestycyjne
Zarządzający Polaris FIZ: Fundamentalna wartość WIG20 to około 2700 pkt.
Fundusze inwestycyjne
Noble Funds TFI trafi do VeloBanku
Fundusze inwestycyjne
Fundusze obligacji długoterminowych to teraz faworyci ekspertów
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Fundusze inwestycyjne
Blockchainowy rodzynek znów daje o sobie znać
Fundusze inwestycyjne
Obligacje długoterminowe nad wyraz atrakcyjne