Alfabet funduszy inwestycyjnych – ciekawostki, przestrogi, rady

Niestety, są litery, na które znalazłoby się kilkanaście haseł, i takie, na które trudno cokolwiek wymyślić. Ale „alfabet" jako gatunek publicystyczny, choć niepozbawiony wad, ma też swoje zalety – przy każdej literze trzeba coś wstawić i wypisuje się to, co jako pierwsze przyjdzie do głowy. A skoro jako pierwsze, to prawdopodobnie najważniejsze. Po siedmiu latach pisania o funduszach i sześciu inwestowania w nie, poniżej to, co zostało mi w głowie.

Aktualizacja: 31.01.2018 06:15 Publikacja: 31.01.2018 04:10

A ASI, czyli alternatywna spółka inwestycyjna. Nie wnikając w szczegóły, dość stwierdzić, że do polskiego porządku prawnego została wprowadzona w połowie 2016 r. Eksperci szacują, że podmiotów spełniających definicję ASI i zarządzających ASI działa w Polsce kilkaset. Do tej pory w Komisji Nadzoru Finansowego zarejestrowano... trzy. Tymczasem za niezłożenie wniosku o zezwolenie na prowadzenie ASI lub na wpis do rejestru ASI grozi kara do 10 mln złotych.

B jak bezpłatne doradztwo finansowe (opis pasowałby również do „I jak iluzja"). Efektem bezpłatnego doradztwa są fundusze inwestycyjne dwa razy droższe niż za granicą – TFI oddają pośrednikom nawet więcej niż połowę przychodów z tytułu zarządzania aktywami. To, czego inwestor nie płaci doradcy bezpośrednio, oddaje mu za pośrednictwem TFI. Zobacz również „O jak opłaty".

C Czas zdecydowanie zbyt długi upływający od momentu zlecenia przelewu pieniędzy na rachunek funduszu do momentu, gdy faktycznie zaczynają one „pracować". Pięć dni oczekiwania to standard, choć branży są znani inwestorzy, którzy czekali na realizację zlecenia nabycia jednostek... niemal cztery tygodnie. W tym czasie fundusze zarabiały, nawet po kilka procent. Pytanie, czy ktoś nie powinien tych kilku procent temu inwestorowi zwrócić? Częstym argumentem podnoszonym przez TFI, agentów transferowych i dystrybutorów jest to, że fundusze nie służą krótkoterminowej spekulacji, tylko długoterminowemu budowaniu kapitału, tydzień w jedną lub drugą stronę nie robi różnicy. Wysokie opłaty zachęcają jednak do krótkoterminowych inwestycji – w kilka miesięcy fundusz zdąży naliczyć mniej opłat niż w kilka lat. W perspektywie trzech miesięcy dwa tygodnie (nabycie plus umorzenie) to nie tak mało.

D jak dywidendowy fundusz, który wcale nie jest dywidendowy. Na rynku działa przynajmniej kilkanaście funduszy akcji z różnych rynków, w których nazwie jest słowo „dywidendowy". Problem w tym, że nie tylko nie wypłacają uczestnikom żadnych dywidend (fundusze wypłacające dywidendy często wcale nie mają tego słowa w nazwie), ale też trudno zdobyć rozeznanie w ich „dywidendowości" – w ich portfelach można znaleźć te same spółki, które są w zwykłych funduszach akcji.

E Cieszące się rosnącą popularnością fundusze ETF (exchange traded funds), których tytuły uczestnictwa są notowane na giełdach, dążą do odwzorowania wybranych indeksów giełdowych lub koszyków aktywów. W Polsce to wciąż niszowe produkty, mimo że – dzięki bardzo niskim opłatom za zarządzanie – w długim terminie wypadają zdecydowanie lepiej niż większość aktywnie zarządzanych funduszy, czyli takich, które z założenia mają pokonać, a nie odwzorować benchmark. Niskie opłaty sprawiają, że inwestorzy zarabiają na nich nieźle, ale pośrednicy finansowi – słabo. Na cztery fundusze akcji w moim obecnym portfelu jeden jest ETF-em, a jeden funduszem indeksowym – śledzi jeden z indeksów giełdowych, ale jego jednostki nie są notowane na żadnej z giełd. Nawiasem mówiąc – rosnący udział biernych funduszy, takich jak ETF-y, w obrotach giełdowych, w skali globalnej, może się obrócić przeciwko inwestorom – pogłębić giełdowe spadki, kiedy już zacznie się bessa.

F Fundusze inwestycyjne zamknięte, czyli FIZ, to obszar działalności TFI, który w ostatnich latach przeszedł – i wciąż przechodzi – najgłębsze zmiany. FIZ aktywów niepublicznych służące optymalizacji podatkowej na początku 2017 r. zostały objęte podatkiem CIT. Jakby tego było mało, TFI boleśnie przekonały się na własnej skórze, że ponoszą odpowiedzialność za FIZ, którymi administrują, nawet jeżeli są one zarządzane przez kogoś innego. W listopadzie ub.r. Fincrea TFI straciło licencję i dostało rekordową karę 5 mln zł za problemy funduszy, którymi nie zarządzało.

G jak gibkość – „trzeba być szybkim i gibkim, bo sytuacja zmienia się często i gęsto". Zobacz również „P jak polszczyzna".

H Historyczne stopy zwrotu. Nic nie jest tak dwuznaczne w świecie funduszy. Inwestorzy detaliczni są wyśmiewani za to, że się nimi kierują, podejmując decyzje inwestycyjne. Może dlatego, że to podstawowy parametr umożliwiający ocenę pracy zarządzających. W rzeczywistości nic nie jest istotniejsze w wyborze funduszu, potrzeba jednak czasu, żeby nauczyć się „czytać" historyczne stopy zwrotu – wybierać fundusze, które regularnie, w różnych okresach, wypadają lepiej niż średnia w grupie, a nie te, które jeden raz zdeklasowały konkurencję, oraz stawiać na te klasy aktywów, które niekoniecznie w ostatnim czasie dały zarobić najwięcej.

I Pechowa litera w branży zarządzania aktywami. Idea TFI, a później Inventum TFI oraz DM IDM. To pierwsza firma zarządzająca funduszami, której Komisja Nadzoru Finansowego odebrała licencję w 2014 r., część funduszy znajduje się w likwidacji do dziś, a inwestorzy walczą o swoje w sądach. Zarówno TFI, jak i dom maklerski były pod podwójnym nadzorem – jako spółki notowane na warszawskiej giełdzie oraz jako podmioty, których działalność monitoruje KNF.

K Korekta, a w skrajnych sytuacjach – krach. Coś, na co w ostatnich latach czekano z utęsknieniem (okazja do tanich zakupów w trendzie wzrostowym), w rezultacie przytrafiło się tylko dwa razy – patrząc na szeroki rynek akcji warszawskiej giełdy – w 2011 r. i w 2015 r. Kiedy wszyscy czekają na korekty, z reguły bywają one płytkie – są szybko wykorzystywane do budowania portfela pod dalsze zwyżki.

L Lokata bankowa, najlepiej oprocentowana 5–10 proc. w skali roku, czyli szczyt inwestycyjnych aspiracji przeciętnego ciułacza (dla ciułacza majętnego jest nim mieszkanie na wynajem, zobacz również pod literą „M"). Do tego stopnia, że fundusz inwestycyjny ze słowem „lokata" w nazwie jest od lat jednym z najlepiej sprzedających się w Polsce.

Ł Łabędź, czarny łabędź. Nikt go nie widział, ale wiadomo, że kiedy przyfrunie (przypłynie?), zacznie się „K jak korekta".

M Gdy rozpoczynał się cykl obniżek stóp procentowych, zarządzający funduszami zacierali ręce. Spadek oprocentowania lokat miał poskutkować miliardami złotych napływów do funduszy inwestycyjnych. Miliardy popłynęły, owszem, ale gdzie indziej. Po III kw. 2017 r. wartość mieszkań kupionych za gotówkę na rynku pierwotnym w siedmiu największych miastach sięgnęła 13 mld zł, w każdym z kwartałów grubo przekraczając 60 proc. udziałów w zakupach mieszkań w ogóle, wynika z szacunków NBP. W całym 2017 r. mogła więc wynieść 17–18 mld zł. Tyle samo ile wyniosła sprzedaż netto funduszy detalicznych.

N „Nic nowego pod słońcem", czyli przedłużenie hasła na literę „M" – MiFID II. Unijna dyrektywa miała poprawić model sprzedaży produktów finansowych w Polsce. Sądząc po tym, jak od początku roku działa instytucja, w której sam kupuję fundusze – doszło po prostu parę „ptaszków" do odhaczenia – zmieni się niewiele.

O Opłaty w funduszach. Do ubiegłego tygodnia, w którym WIG osiągnął historyczny szczyt z 2007 r., wyznawałem zasadę, że dopóki fundusz, w który zainwestowałem, zarabia, dopóty TFI może sobie naliczać takie opłaty, jak mu się podoba. Sęk w tym, że jest to podejście do zaakceptowania w krótkim terminie – kiedy patrzy się na stopy zwrotu funduszy po 10 latach, okazuje się, że mają do nadrobienia kilkadziesiąt procent do giełdowych indeksów. To nie zarządzający są nieudacznikami, tylko opłaty zjadają cały zysk ponad benchmark, który udaje im się wypracować. W tym kontekście rosnąca popularność ETF-ów nie dziwi.

P Polszczyzna finansistów, czyli jak nie ujawnić żadnych szczegółów, a jednoczenie brzmieć mądrze i profesjonalnie. Niestety, umajona takimi kwiatkami – anglicyzmy pomijając – jak: starannie wyselekcjonowane rozwiązania. Ale również, na szczęście, takimi powiedzonkami jak: na umarlaka pełna paka, long term to nieudany short term itd.

R Rotacja zarządzających może przyprawić o zawroty głowy. Zmieniają pracę tak często, że czasami trudno nadążyć. Nie zawsze ma to negatywny wpływ na stopy zwrotu funduszu, ale czasami może mieć. Dobrze wybierać TFI ze stabilnym zespołem zarządzających – dziwnym trafem pokrywają się z tymi, które wypadają wysoko w rankingach.

S jak strata, czyli „jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz". Od niecałych sześciu lat inwestuję w fundusze, przez ten czas mój portfel osiągnął łączną stopę zwrotu rzędu kilkudziesięciu procent. Ale nie obyło się bez sromotnych wpadek. Przykład? Inwestycja w certyfikaty publicznego FIZ na rynku wtórnym tuż przed wykupem, przy cenie giełdowej znacznie niższej niż oficjalna wycena. Miała być szybka spekulacja, skończyło się 50-proc. stratą. Ale tracić też trzeba umieć – przy testowaniu nowych instrumentów, strategii inwestycyjnych, klas aktywów, rynków geograficznych – inwestuj tylko tyle, ile możesz – bez uszczerbku na zdrowiu psychicznym – wyrzucić, spalić, podrzeć. Warto, bo na błędach można się nauczyć znacznie więcej niż na „złotych strzałach".

T Timing, który w przypadku funduszy sprowadza się do łapania „górek i dołków" na indeksach giełdowych. Zarządzający przestrzegają przed próbami kupowania jednostek wtedy, kiedy są najtańsze, i sprzedawania, kiedy są najdroższe, przekonując, że oni sami nie potrafią określić takich momentów w cyklu, a co dopiero ich klienci. Jednocześnie zwracają uwagę, że szczyt zainteresowania wybraną klasą aktywów przypada na szczyt hossy, a największe odpływy kapitału blisko dna bessy. Z dwojga złego lepiej jednak próbować kupić wtedy, kiedy jest tanio, np. po korekcie, nawet jeżeli może być jeszcze taniej, i sprzedać, gdy jest drogo, nawet jeżeli może być jeszcze drożej.

U UFK, czyli ubezpieczeniowy fundusz kapitałowy – opakowanie na funduszy inwestycyjny wymyślone przez ubezpieczycieli po to, żeby oni sami zarabiali więcej, a ich klienci – mniej. Po kilku głośnych procesach i interwencjach Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów ten produkt się ucywilizował, ale nauka płynąca od „nabitych w polisy" pozostaje aktualna – kupuj jak najprostsze produkty, na których zarabia jak najmniej podmiotów.

W Uczestnicy funduszy rzadko zdają sobie sprawę z wpływu wahań kursów walut na stopy zwrotu ich inwestycji. Kiedy waluta, w której fundusz lokuje, umacnia się do złotego, inwestor może liczyć na ekstrazysk i odwrotnie – na stratę, gdy złoty się umacnia. To jednak nic – okazuje się, że w przypadku inwestycji w fundusz denominowany w walucie obcej (kupujemy jednostki dolarowego funduszu, płacąc dolarami) podatek Belki jest naliczany od zysku przeliczonego na złote. Może się okazać, że podatek od zysków kapitałowych zapłacimy również w przypadku... straty (straciliśmy, licząc w dolarach, ale zarobiliśmy, licząc w złotych).

Z Ziemia rolna, lasy, wino, sztuka i inne niepłynne niefinansowe aktywa nieposiadające wyceny rynkowej. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby klienci TFI dobrze wyszli na tego typu inwestycji. Wyjątek – nieruchomości, ale w tym przypadku również liczba wpadek jest na tyle wysoka, żeby stanowić przestrogę dla inwestorów detalicznych.

Fundusze inwestycyjne
Prezes Uniqi TFI: Wyceny polskich akcji są atrakcyjne, ale trzeba zachować cierpliwość
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Fundusze inwestycyjne
Zarządzający Polaris FIZ: Fundamentalna wartość WIG20 to około 2700 pkt.
Fundusze inwestycyjne
Noble Funds TFI trafi do VeloBanku
Fundusze inwestycyjne
Fundusze obligacji długoterminowych to teraz faworyci ekspertów
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Fundusze inwestycyjne
Blockchainowy rodzynek znów daje o sobie znać
Fundusze inwestycyjne
Obligacje długoterminowe nad wyraz atrakcyjne