Jak podkreślił Paweł Sztejter, szef działu mieszkaniowego w JLL, popyt inwestycyjny na lokale wciąż się utrzymuje, zmienił się jednak nieco profil inwestorów. W ostatnich miesiącach zakup traktowany jest jako sposób na przechowanie wartości kapitału, kwestia uzyskiwania zwrotu z najmu schodzi na drugi plan. Za mieszkania mogące najlepiej trzymać wartość uchodzą te z wyższej półki. Analizy pokazują też, że zamożni Polacy wręcz rzucili się na luksusowe apartamenty.
Iwona Sroka, członek zarządu Murapolu, dodała, że z badań spółki wynika, że klienci wciąż szukają mieszkań przede wszystkim na własny użytek (w tym zamieniają mniejsze na większe) – tak duży jest strukturalny deficyt. Popyt inwestycyjny zadeklarowało zaledwie kilkanaście procent ankietowanych. Ta grupa szuka przede wszystkim lokali dwu-, trzypokojowych. Murapol sprzedaje mieszkania w segmencie – jak sam go nazywa –„affordable premium", i zdaniem Sroki tu również można upatrywać szans na ochronę kapitału. – Budujemy nie w centrum, ale i nie na obrzeżach: w środkowym ringu, w dzielnicach „rozwijających się", z dobrym dostępem do infrastuktry, z potencjałem wzrostu wartości w perspektywie kilku, kilkunastu lat – powiedziała Sroka.
Relacja z debaty: parkiet.com/forum-inwestycyjne
Pandemia nie wpłynęła na spadek cen mieszkań, co najwyżej na wyhamowanie tempa wzrostu. Iwona Sroka podkreśliła jednak, że klienci mają większą możliwość negocjacji ceny czy bonusów (np. miejsce parkingowe). Paweł Sztejter dodał, że popyt i podaż są zbilansowane, dlatego nie ma powodu, by ceny miały spadać. Scenariusz nadpodaży jest mniej prawdopodobny od scenariusza niedoboru.