Poniedziałkowa sesja nie przyniosła większych zmian, jeśli chodzi o waluty regionu. – Waluty Europy Środkowo-Wschodniej nie potrafią wykorzystać generalnego apetytu na ryzyko na swoją korzyść – wskazuje Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers. Niewykluczone jednak, że jest to cisza przed burzą. Złoty czeka przede wszystkim na orzeczenie TSUE w sprawie kredytów frankowych. Zupełnie inne nastroje towarzyszą koronie czeskiej.
Uwaga na złotego
O tym, jak ważne jest orzeczenie TSUE i temat franków dla naszej waluty, przekonać mogliśmy się kilka tygodni temu. Decyzję w tej sprawie miał podjąć Sąd Najwyższy, ale właśnie ze względu na zbliżające się orzeczenie TSUE zdecydowano o przesunięciu pierwotnego terminu. Zanim jednak zapadła ta decyzja, złoty przeżył prawdziwy wstrząs. Para EUR/PLN zawędrowała w okolice 4,68 co było najwyższym poziomem od 12 lat. Czy przed wyrokiem TSUE czeka nas powtórka z rozrywki?
– Rynek złotego jest sparaliżowany potencjalnie negatywnymi konsekwencjami wyroku TSUE ws. kredytów frankowych. Trybunał odpowie na pytania prejudycjalne w sprawie ważności umów 29 kwietnia. Na rynku ukształtował się jednak pogląd, że bank centralny pomoże w procesie domykania pozycji walutowych, co pozwoli uniknąć negatywnych konsekwencji dla złotego. Niemniej wraz ze zbliżającym się dniem wyroku może zapanować wyższa zmienność wywoływana chęcią spekulacyjnego osłabienia złotego – uważa Konrad Białas. Co może się faktycznie wydarzyć w momencie poznania orzeczenia?
– W zależności od wydźwięku orzeczenia nie można wykluczyć, że EUR/PLN przejściowo sięgnie 4,70 lub szybko zejdzie pod 4,50. Obecny spokój może oznaczać, że szanse wokół orzeczenia są na tyle równo rozłożone, że jest zbyt ryzykownym obstawiać negatywny wynik z wyprzedzeniem, szczególnie gdy otoczenie rynkowe jest proryzykowne. Dalej uważamy, że jakakolwiek wyprzedaż złotego, która mogłaby nastąpić, będzie zjawiskiem krótkoterminowym i dość szybko zostanie odwrócona – uważa główny ekonomista TMS Brokers.