W ponad rok po debiucie na NewConnect kurs akcji Woodpeckera wzrósł już o ponad 50 proc. Skąd pana zdaniem bierze się zaufanie inwestorów do waszej spółki?
Wydaje mi się, że wynika to z naszego podejścia. Jesteśmy bardzo mocno skupieni na naszym produkcie, rynku, klientach, na fundamentach naszej działalności. Inwestorzy to czują w naszej komunikacji i sposobie działania, że jesteśmy tego rodzaju spółką.
W 2021 r. wasze przychody wyniosły 14,4 mln zł i były wyższe o ponad 43 proc., a zysk netto sięgnął 2,7 mln zł i był wyższy aż o ponad 180 proc. niż w 2020 r. Ten rok również rozpoczęliście z przytupem: w I kwartale przychody wzrosły o 64,8 proc., a zysk o 78 proc. Z czego wynika tak szybka skalowalność waszego biznesu?
Podstawowym czynnikiem, który zwiększa skalę naszego działania, jest nasz model biznesowy, czyli oprogramowanie jako usługa – SaaS (Software as a Service). Pozwala on nam sprzedawać to samo oprogramowanie kolejnym klientom bez kosztów wytworzenia produktu, zwiększając jedynie minimalnie koszty jego obsługi. W naszym przypadku koszty jednostkowe są właściwie marginalne.
W pierwszych latach było to dla nas trudne, bo działa to również w drugą stronę – z oprogramowania musi korzystać odpowiednia liczba odbiorców, aby jego utworzenie się „zwróciło". Musieliśmy przez to przejść mądrze, żeby z tego teraz w pełni korzystać.