W pierwszym raporcie na temat Astarty Erste Group wystawiła rekomendację „kupuj” dla jej akcji. Analitycy austriackiej grupy finansowej określili cenę docelową papierów spółki na 79,2 zł.

Na ostatniej sesji jeden walor Astarty kosztował 59,8 zł (od początku roku kurs wzrósł o blisko 50 proc., a kapitalizacja firmy wynosi prawie 1,5 mld zł). Eksperci zwracają uwagę na rosnące udziały firmy (18 proc.) na ukraińskim rynku produkcji cukru. Spożywcza grupa zajmuje pozycję lidera. Zespół analityczny kijowskiej firmy inwestycyjnej BG Capital ocenia, że Astarcie uda się zwiększyć udział w rynku do 21 proc.

Z negatywnych czynników jakie mogą zaszkodzić spółce, analitycy wymieniają spadające ceny cukru na świecie. Astarta minimalizuje jednak ryzyko poprzez stosunkowo małą ekspozycję na rynki zagraniczne. Na eksport idzie około 20 proc. cukru produkowanego w zakładach ukraińskiej grupy. Na rynku wewnętrznym utrzymują się z kolei wysokie ceny surowca. Nad Dnieprem od dłuższego czasu mówi się o utrzymującym się deficycie cukru. Rząd próbuje walczyć z tym zjawiskiem poprzez import produktu z krajów WTO i Białorusi.

Zgodnie z planem ministerstwa rolnictwa na Ukrainę ma trafić w tym roku 250 tys. ton zagranicznego cukru. Zdaniem Kijowa krajowe firmy zaniżają produkcję, aby utrzymać wysokie ceny cukru na wewnętrznym rynku.