Cenę nabytego pakietu określono na 118 mln zł (38,4 mln USD). Sprzedawcą była zarejestrowana na Cyprze firma Masashi Holdings, która dodatkowo zobowiązała się udzielić 30 mln zł pożyczki na 18 miesięcy na rzecz Eco Energy 2010 lub Petrolinvestu.
Giełdowa spółka w zamian za nabyte aktywa zapłaciła własnymi akcjami serii E. Masashi objął w sumie 44,5 mln walorów o łącznej wartości 445,3 mln zł. Do transakcji pomiędzy stronami doszło na zasadzie wzajemnego potrącenia wierzytelności o wartości 445,3 mln zł. Jakie długi Petrolinvest miał jeszcze wobec Masashi, nie wiadomo.
Pierwszy, 40-proc. pakiet Eco Energy 2010 giełdowa spółka kupiła od Masashi w grudniu. Dziś posiada już 88 proc. udziałów. Łącznie ich wartość Petrolinvest określił na 225 mln zł (70,4 mln USD). W zamian Masashi objęło w sumie 81,1 mln akcji Petrolinvestu, które będą stanowić (po rejestracji akcji serii E) aż 46,9 proc. kapitału. Cypryjska firma już część papierów sprzedała. Transakcje dotyczące zakupu Eco Energy 2010 strony rozliczyły na zasadzie wzajemnego potrącenia wierzytelności w łącznej kwocie 811 mln zł.
Bertrand Le Guern, prezes Petrolinvestu, informuje, że zdecydowano się na nabycie kolejnych udziałów, gdyż jest to ostatni moment na konsolidowanie koncesji łupkowych. Jego zdaniem 13 pozwoleń należących do firmy jest dziś wartych 0,5 mld USD. Wcześniej kazachską koncesję OTG wycenił na 3 mld USD. Biorąc pod uwagę te dane, inwestorzy nie są w stanie zrozumieć, jak Petrolinvest może oddawać prawie połowę swoich udziałów Masashi w zamian za cztery koncesje łupkowe w Polsce. Transakcje z cypryjską firmą budzą też innego rodzaju kontrowersje.
– Petrolinvest kolejny raz skorzystał z nieprzejrzystego modelu emisji opartego m.in. na potrąceniu wierzytelności. Należy negatywnie ocenić tego typu rozliczenie, zwłaszcza kiedy brak jest szczegółów – mówi Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Jego zdaniem trudno w ogóle o rzetelną ocenę transakcji nabycia Eco Energy 2010 bez odpowiedzi na kluczowe pytania dotyczące tej spółki. – Chodzi m.in. o to, czy Petrolinvest przeprowadził badanie due diligence tej firmy oraz kto, w jaki sposób i na jaką kwotę ją wycenił oraz czy wycenę weryfikował biegły, a także o szczegóły dotyczące wierzytelności będących przedmiotem potrącenia umownego. Liczymy, że akcjonariusze wkrótce otrzymają te odpowiedzi – dodaje Cieślak.