Skarb Państwa na walnym zgromadzeniu Polskiej Grupy Energetycznej wyciągnął rękę po wyższą dywidendę, niż proponowały władze tej spółki. Oznacza to, że zamiast rekomendowanych przez zarząd 1,32 zł na akcję, akcjonariusze otrzymają 1,83 zł. Na dywidendę popłynie w sumie 3,42 mld zł, czyli 75 proc. ubiegłorocznego jednostkowego zysku netto PGE. Do państwowej kasy wpłynie 2,12 mld zł. Kurs spółki tylko nieznacznie się zawahał: spadł o 0,3 proc., do 17,94 zł.
– Propozycja Skarbu Państwa nie była zaskoczeniem. Rynek oczekiwał nawet, że główny akcjonariusz sięgnie po więcej w związku z odstąpieniem od akwizycji Energi – podkreśla Stanisław Ozga, analityk DM PKO BP. Co prawda ostateczna decyzja w sprawie rezygnacji z dalszej sądowej walki o przejęcie Energi jeszcze nie zapadła, ale Krzysztof Kilian, prezes PGE, mówi jasno: – Resort skarbu, zabierając nam dużą część zysku, właściwie podjął już za nas tę decyzję.
Zdaniem ekspertów polityka wysokich dywidend będzie w PGE kontynuowana także w kolejnych latach, dopóki spółka nie zwiększy znacząco wydatków inwestycyjnych.
Inne spółki w gorszej sytuacji
Inaczej wygląda sytuacja innych giełdowych koncernów energetycznych – Tauronu i Enei. – W związku z realizacją inwestycji spółki te już teraz znacząco zwiększyły (Tauron) lub zwiększą w najbliższych latach (Enea) swoje zadłużenie. Dlatego więcej gotówki w kasie pozwala im zachować większy margines bezpieczeństwa dla wskaźników zadłużenia – argumentuje Ozga.
Tymczasem Skarb Państwa zażądał już większej wypłaty od Tauronu – 0,31 zł zamiast 0,21 zł na akcję proponowane przez zarząd katowickiej spółki. Wszystko wskazuje też, że podobnie stanie się w przypadku Enei, gdzie Skarb ma ponad 50 proc. akcji. Zarząd poznańskiej spółki zaproponował wypłatę w sumie 106,5 mln zł z ubiegłorocznego zysku, a rada nadzorcza prawie dwa razy więcej, co daje 0,48 zł na akcję.