Jej czołowa oponentka Beata Szydło z PiS wytykała nieznajomość rzeczy, zalecając przy tym przejrzenie wydatków spółki celowej PGE EJ1 na realizację programu atomowego. Z kolei politycy z rządowej ławy bronili szefowej, tłumacząc, że została źle zrozumiana.
Ostatnie wypowiedzi polityków na temat projektu atomowego eksperci traktują jako element kampanii wyborczej. Jednak w trakcie tych słownych przepychanek padały różne kwoty, które miały do tej pory pójść na realizację programu energetyki jądrowej w Polsce, w tym m.in. na pensje osób zasiadających w jej władzach (prezesem był m.in. Aleksander Grad, który do niedawna z ramienia Tauronu zasiadał w radzie nadzorczej PGE EJ1). Z raportowanych na koniec każdego roku informacji PGE EJ1 wynika, że w latach 2009–2014 łączna wysokość kosztów jej funkcjonowania (bez uwzględnienia amortyzacji) oraz nakładów inwestycyjnych wyniosła 182,5 mln zł.
Jednak z wyliczeń prof. Władysława Mielczarskiego z Politechniki Łódzkiej wynika, że do tej pory spółka wydała już około 0,5 mld zł, a jej zobowiązania sięgają 1,2 mld zł. – Ten wypływ gotówki trzeba jak najszybciej przerwać. To jest typowa niegospodarność, bo podpisano kontrakt z inżynierem budowy, w momencie gdy nie wiadomo, czy ona będzie miała miejsce – uważa Mielczarski. Przy czym w wydatkach uwzględnia kwotę 150 mln zł szacowanych dla firmy WorleyParsons prowadzącej poprzednio badania lokalizacyjno-środowiskowe.
De facto zerwany pod koniec ub.r. kontrakt opiewał na 252 mln zł. Uwzględniał jednak prace w czterech, a nie dwóch realizowanych przez WorleyParsons lokalizacjach. Ze źródeł zbliżonych do spółki dowiedzieliśmy się, że dotąd wynagrodzenie wypłacone WP przez PGE EJ 1 nie przekroczyło 10 proc. wartości kontraktu. Z kolei kary umowne za nieterminową realizację zleceń podobno przekraczają tę kwotę. – Spółka skierowała do sądu pozew o zapłatę przeciwko WorleyParsons – mówi pytana o to Joanna Zając z PGE EJ1. Dlatego nie chce komentować sprawy związanej z powództwem.
Jednak faktem jest, że PGE EJ1, przejmując zadania po WP, musi realizować badania od początku. Tym bardziej że wskazano kolejną możliwą lokalizację – Lubiatowo-Kopalino obok dotąd badanych Choczewa i Żarnowca.