Wzywający do 21 kwietnia chcieli skupić wszystkie akcje firmy, znanej z paczkomatów, a potem wycofać ją z giełdy. Podobny scenariusz Advent i Brzoska zaplanowali dla InPostu, spółki córki Integera. Wezwanie na akcje tej drugiej potrwa do 24 kwietnia.
Czy wezwanie zakończy się sukcesem? O tym przekonamy się w przyszłym tygodniu. Z naszych informacji wynika, że część funduszy, które były zaangażowane w Integera, sprzedało jego papiery. Na początku kwietnia udziały w spółce zmniejszyło m.in. Aviva OFE (z 5,01 do 3,17 proc.). Od czasu ogłoszenia wezwania 24 lutego część inwestorów dokupiła jednak akcje. Na takich ruch zdecydowały się np. Nationale-Nederlanden OFE (zwiększyło zaangażowanie z 4,98 do 5,18 proc.) czy Quercus TFI (z 4,84 do 7,29 proc.). Aby zachęcić akcjonariuszy do sprzedaży akcji, Advent i Brzoska zdecydowali się podnieść cenę skupu – dla Integera z 41,1 zł za walor do 49 zł, a dla InPostu z 9,5 do 11 zł. Eksperci twierdzą, że premia zaoferowana posiadaczom akcji obu spółek powinna być atrakcyjnym wabikiem. – Z pewnością zwiększa szanse na powodzenie wezwania, choć naturalnie o nim nie przesądza – tłumaczy Sobiesław Kozłowski, analityk z DM Raiffeisen Polbank.
Jego zdaniem akcjonariusze muszą się liczyć z tym, że jeśli nie odpowiedzą na wezwanie, to kursy obu spółek mogą spaść. Integer.pl – bez zapowiedzianych przez Advent inwestycji – może czekać upadłość. Peter Nachtnebel, dyrektor w Advent Int., przekonywał kilka dni temu, że grupa pilnie potrzebuje znacznych środków nie tylko na spłatę zobowiązań (ok. 170 mln zł), ale również na podtrzymanie bieżącej płynności oraz na duże inwestycje, które przywróciłyby jej rentowność. W czwartek w ciągu dnia akcje Integera taniały o 3,5 proc. (do 46,45 zł), zaś InPostu spadały o 0,2 proc. (10,8 zł).