Kurs Pfleiderer Group w ostatnim roku wzrósł o 40 proc., ale do historycznego poziomu z 2007 r. jeszcze trochę brakuje. Czy jest szansa na dalsze zwyżki?
Rada nadzorcza jest zadowolona z postępu, jaki spółka wykonała w ciągu ostatniego roku. Jesteśmy przekonani, że wzrost kursu jest efektem realizacji planu, który spółka powzięła. Mam na myśli strategię opierającą się na wzroście wolumenów, zwłaszcza w przypadku produktów o wysokiej wartości dodanej, których udział stale rośnie. Po drugie, spółka zapowiedziała znaczące oszczędności w wyniku połączenia. Pracuje również nad nowymi planami, dzięki którym wzrośnie EBITDA, poprzez m.in. pomniejszenie kosztów operacyjnych oraz wzrost produktywności. W zeszłym roku przedsiębiorstwo osiągnęło prawie 149 mln euro EBITDA oczyszczonej o efekty jednorazowe, co jest znacznym wzrostem w porównaniu z 2015 r. Jeśli chodzi o wyniki za I kwartał, to są na bardzo dobrym poziomie.
Jednak po ich publikacji rynek zareagował nerwowo. Zdaniem analityków wyniki były dobre, choć słabsze, niż się spodziewali.
Rzeczywiście, takie głosy się pojawiały, ale były też zupełnie odwrotne stanowiska. I kwartał był czasem, w którym spółka wdrażała strategię, ale również to był okres istotnego wzrostu cen materiałów i surowców. Teraz przedsiębiorstwo pracuje nad przełożeniem tej zwyżki na klientów. I mimo wzrostu cen surowców firmie udało się uzyskać wynik znacznie wyższy niż przed rokiem. To rezultat strategii, o której wspomniałem, oraz oszczędności, ale również poprawy efektywności i wyższej sprzedaży. Czyli spółka rośnie.