Jak na razie wrzesień nie układa się korzystnie dla posiadaczy akcji z warszawskiego parkietu. Po środowej sesji bilans bieżącego miesiąca prezentuje się fatalnie. W ciągu ośmiu wrześniowych sesji WIG20 pogłębił stratę do blisko 8 proc. i tym samym cały tegoroczny zysk wypracowany w I półroczu właśnie został roztrwoniony. Strata od majowego szczytu hossy to już niemal 13 proc. W ocenie ekspertów powrót indeksu WIG20 do zwyżek w najbliższych miesiącach wydaje się mało prawdopodobny. Branże, które jeszcze do niedawna świadczyły o jego sile, wypadły z łask inwestorów. – Słabsze zachowanie indeksu WIG20 jest spowodowane głównie korektą notowań banków, które były motorem napędowym blisko dwuletnich wzrostów. Niestety, wzrostu nie są w stanie utrzymać inne duże sektory (paliwa, surowce i energetyka), na które można było liczyć przy okazji zmian politycznych w Polsce. Z kolei szeroko pojęty sektor konsumpcyjny doznał zadyszki w związku ze spowolnieniem gospodarczym i ograniczaniem tempa wzrostu wydatków konsumpcyjnych – wskazuje Tomasz Bursa, doradca inwestycyjny, wiceprezes OPTI TFI.

fot. k. skłodowski

Dlatego jego zdaniem najbliższe miesiące mogą być trudne dla krajowego rynku akcji. – Zakładam, że do początku listopada, czyli czasu wyborów w USA, trudno będzie o wzrosty w związku z globalną awersją do ryzyka. Pewnych szans upatruję w końcówce roku, kiedy może się otworzyć okienko inwestycyjne dla emerging markets – wskazuje. Jeśli chodzi o przewidywania na przyszły rok, to jego zdaniem kluczowe będą trzy kwestie. – Po pierwsze, przyspieszenie gospodarcze, co powinno wspierać sektory zorientowane na konsumenta. Po drugie, nadal wysokie wyniki w bankach powinny stworzyć możliwości wypłat wysokich dywidend i przyciągnąć inwestorów do rynku szczególnie w pierwszej połowie roku. Ponadto umiarkowane, ale jednak spadki stóp procentowych będą z jednej strony utrzymywać wynik odsetkowy banków, a z drugiej powinny przynieść nowy pieniądz na rynek ulokowany dotychczas w bezpiecznych instrumentach – uważa. .

Czytaj więcej

Motory napędzające hossę zacięły się, a nowych jak na razie nie widać