Jacek Jastrzębski, przewodniczący KNF
Najwyższa Izba Kontroli znów przyjrzy się działaniom Komisji Nadzoru Finansowego. Choć w przestrzeni medialnej pojawiło się sporo domysłów, to NIK potwierdził na razie jedynie, że zamierza przeprowadzić kontrolę w związku ze sprawą firmy windykacyjnej GetBack (obecnie Capitea).
„NIK rozpoczęła kontrolę doraźną w Komisji Nadzoru Finansowego. Celem kontroli jest weryfikacja nadzoru KNF nad działalnością spółki GetBack, obecnie Capitea, oraz podmiotami współpracującymi ze spółką. Izba uznaje taką kontrolę za zasadną i oczekiwaną społecznie” – informację o takiej treści znaleźć można na profilu NIK w jednym z portali społecznościowych. Działania te można rozpatrywać w kategorii pewnego zaskoczenia. NIK w 2020 r. pochylała się już nad sprawą GetBacku i związanymi z nią działaniami instytucji państwowych. Prześwietlony wtedy został UOKiK, GPW oraz właśnie KNF.
– Urząd KNF jak zawsze w przypadku licznych kontroli NIK w UKNF, standardowo deklaruje pełną współpracę z kontrolerami w zakresie udzielenia wszelkich niezbędnych informacji oraz dostęp do dokumentacji objętej zakresem kontroli – informuje Jacek Barszczewski, dyrektor departamentu komunikacji społecznej UKNF.
NIK w raporcie pokontrolnym z 2020 r. wskazała m.in. że KNF i jej Urząd na odpowiednio wczesnym etapie nie wykryły nieprawidłowości w działalności GetBacku oraz w procesie oferowania i sprzedaży papierów wartościowych. NIK podkreślała także, że do lutego 2018 r. KNF nie sprawowała także rzetelnego nadzoru nad towarzystwami funduszy inwestycyjnych zobowiązanymi do nadzorowania czynności GetBacku. Sam nadzór w informacji dotyczącej zastrzeżenia NIK zaznaczył, że w niektórych obszarach sformułowane wnioski są dyskusyjne czy też wątpliwe, ale zapewnił, że prowadzi zdecydowane działania zmierzające do ograniczenia ryzyka wystąpienia podobnych sytuacji w przyszłości, a także do dalszej profesjonalizacji funkcjonowania UKNF i podnoszenia jego sprawności i efektywności.