Jak przebiegają prace nad oddaniem do użytku dwóch nowych bloków gazowych PGE w Dolnej Odrze?
Działa już pierwszy blok o mocy 670 MW, który ruszył oficjalnie w połowie sierpnia. Patrząc na to, jak od razu rozpoczął swoją pracę, dostarczając nam w krytycznych momentach dnia energię, wspierając w tym OZE i stabilizując system energetyczny, wydaje się, że rola gazu jest i będzie fundamentalna przez co najmniej 10–15 lat. Prace przy drugim bloku gazowym już praktycznie oddającym energię do sieci są na finiszu i druga jednostka zostanie oddana do użytku na przełomie września i października. Została ona synchronizowana z siecią elektroenergetyczną w czerwcu tego roku i pracuje na rynku mocy. Trwają finalne testy z PSE. To tzw. test siedemsetdwudziestogodzinnej pracy jednostki. Są to bloki najbardziej zaawansowane technologicznie, mogą elastycznie i efektywnie pracować. Takiej zmienności nie mają bloki węglowe, a jednocześnie są dwa razy mniej emisyjne niż węglowe.
Bloki miały rozpocząć pracę na początku roku. PGE poniosła z tego tytułu koszty, bo nie zaczęła realizacji tzw. obowiązku mocowego z PSE na czas…
W tej sprawie zawarliśmy z PGE porozumienie w tym roku. Przypomnę, że umowę na budowę podpisaliśmy na początku 2020 r., czyli na chwilę przed pandemią, a więc zerwaniem łańcucha dostaw komponentów. Następnie po 2022 r. nastała wojna w Ukrainie. Nasz współkonsorcjant przy budowie tych bloków mierzył się z problemem powrotu swoich pracowników do Ukrainy w obliczu rosyjskiej agresji. Wobec tych okoliczności analizowaliśmy z klientem, co jest siłą wyższą i jaki ma to wpływ na projekt. W efekcie zawarliśmy porozumienie i ustaliliśmy nowe terminy.
Jak wyglądają prace nad budową elektrowni gazowej w Elektrowni Ostrołęka?
Właściciel projektu, Grupa Energa, cyklicznie raportuje o postępach prac. Pod koniec sierpnia było to już ponad 70 proc. Przy tym projekcie mierzymy się z podobnymi problemami jak w przypadku projektu PGE, a więc dostępem do siły roboczej, nadszarpniętymi łańcuchami dostaw, wysoką inflacją. Na placu budowy instalujemy już najważniejsze elementy, jak turbiny gazową i parową, generator, kocioł odzysknicowy i transformatory. Dołożymy wszelkich starań, żeby utrzymać tempo i zrealizować ten projekt skutecznie, tak jak umówiliśmy się z Energą w ubiegłym roku. Przypomnę, że zgodnie z informacją Energi koszt inwestycji zwiększył się z 2,5 mld zł do 2,85 mld zł. Umowa przewiduje dodatkową elastyczną opcję dotyczącą wydłużenia naszej współpracy przy tym bloku. Mamy nadzieje, że z niej nie skorzystamy, ale harmonogram jest napięty.
Przed nami zmiany w prawie dotyczące systemu wsparcia energetyki konwencjonalnej, a więc w ustawie o rynku mocy. Z punktu widzenia wykonawcy, jakich zmian w prawie oczekujecie?
Jako Polska – jeśli chodzi o dostęp do stabilnej mocy do produkcji prądu – jesteśmy w sytuacji bardzo trudnej. Myślę, że oceniając naszą sytuację z bilansem mocy, Komisja Europejska łaskawym okiem podejdzie do propozycji wydłużenia rynku mocy dla starszych elektrowni węglowych do końca 2028 r. Jest to nam po prostu potrzebne dla zapewnienia dostępu do stabilnej energii. Z punktu widzenia PSE oraz naszych klientów kluczowe jest zapewnienie elastycznej mocy, potrafiącej dostosować się do zmiennego zapotrzebowania na energię. Warto zadbać o to, aby inwestor mógł proponować PSE inne elastyczne rozwiązania w razie napiętego harmonogramu realizacji danych inwestycji, jak np. elektrownie gazowe. Na przykładzie obecnie realizowanych inwestycji widzimy, że harmonogramy mogą się z różnych przyczyn wydłużać, a PSE może to niepokoić. Warto pomyśleć o rozwiązaniu tymczasowym na wypadek przesunięć w harmonogramie, aby inwestor nie był karany za tzw. siłę wyższą, jak np. pandemia czy wojna. Warto także rozważyć po 2025 r. nowy system wsparcia dla bloków gazowych gotowych do współspalania wodoru. Rynek mocy jako system wsparcia się sprawdził. Warto rozważyć, czy nie wprowadzić np. dodatkowego premiowania inwestycji w projekty zapewniające możliwości docelowego wykorzystania wodoru. Jak pokazują ostatnie dni, gaz do produkcji energii elektrycznej będzie dla nas konieczny. Mamy ambicje, aby w perspektywie dekady bloki były gotowe do zasilania w pełni wodorem.
Czy zakłada pan więc, że nowe bloki gazowe będą jeszcze powstawać ponad to, co jest już realizowane i budowane?
Zobaczymy, co rząd przygotuje w projekcie polityki energetycznej do 2040 r. Z dotychczasowych wypowiedzi decydentów czy PSE widać, że kluczową rolę będą pełnić źródła atomowe (SMR-y i duże bloki), morskie farmy wiatrowe i elektrownie gazowe. Obecnie jednak mamy brak źródeł, które będą wspierać OZE, na ten moment tę potrzebę może realizować gaz. Spodziewałbym się więc jeszcze kilku nowych projektów gazowych ponad to, co obecnie jest realizowane i budowane. Gaz znajdzie także zastosowanie w dekarbonizacji ciepłownictwa. Ten sektor nadal jest oparty na węglu i może nie doczekać kolejnej dekady bez transformacji. Jedyną opcją „na już” w dużej skali pozostaje gaz, a w dłuższej perspektywie SMR-y. Osobnym wyzwaniem jest dostęp do finansowania. W mojej opinii – wbrew temu, co mówi się o gazie – ten surowiec będzie nadal popularny w europejskiej energetyce.