W ostatnich dniach kupowanie akcji Polskiej Grupy Energetycznej i Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin rekomendował DM BZ WBK. Z kolei DM mBank dostrzegł okazję inwestycyjną w całej polskiej energetyce, a zalecił sprzedaż preferowanego dotąd przez inwestorów w portfelach czeskiego CEZ. W raportach widać większe nadzieje na odwrót złej passy.
Zmiana narracji i droższa energia
Powodów tej odwilży można szukać w czynnikach politycznych i fundamentalnych. Kursy spółek polskiej energetyki w większości kontrolowanej przez Skarb Państwa (nadzór nad największymi spółkami, czyli PGE, Eneą, Tauronem i Energą sprawuje Ministerstwo Energii) są bardzo wrażliwe na wszelkie informacje dotyczące realizacji atomowego projektu. Huśtawkę nastrojów obserwowaliśmy właśnie w maju, kiedy pojawiły się sugestie o przejęciu przewodnictwa w projekcie przez PKN Orlen – natychmiast zdementowane przez płocką rafinerię. Jej kurs wspomogło przekazanie od początku czerwca nadzoru nad sektorem paliwowym (w którym obok Orlenu jest także Grupa Lotos) z resortu energii bezpośrednio do premiera Mateusza Morawieckiego. W dwa tygodnie kapitalizacja PKN wzrosła prawie o 4,7 proc. (ostatnio notowania przysiadły, prawdopodobnie na wieść o dużych inwestycjach w petrochemię), a Lotosu – o 4,4 proc.
Marek Buczak, dyrektor ds. rynków zagranicznych w Quercus TFI, w przesunięciu kompetencji w sektorze paliwowym widzi próbę racjonalizacji zarządzania spółkami. – Energetyce też pomogłaby zmiana podejścia ministerstwa do dużych inwestycji i akcjonariuszy mniejszościowych – twierdzi Buczak. – Inwestorzy czekają na taki sygnał. Zwłaszcza że widzą sceptycyzm spółek w wydawaniu dziesiątków miliardów złotych na tak ryzykowne projekty jak elektrownia atomowa – dodaje Buczak. W jego ocenie decyzje podjęte przez PGE o inwestowaniu w farmy wiatrowe na Bałtyku poprzez rozwijanie własnych projektów (łączne projekty o mocy 1 GW) i przejęcia je od innych (np. w wyniku wezwania na Polenergię) świadczą o tym, że grupa chce podążać za globalnymi trendami.
Zdaniem Pawła Puchalskiego z DM BZ WBK także polski rząd daje do zrozumienia, że chce nadrobić „zielone braki". Tak traktuje próbę wykupienia przez PGE spółki należącej do rodziny Kulczyków, gdzie największy potencjał przyszłych zwyżek widzi w najbardziej zaawansowanych na polskim rynku projektach wiatraków morskich (na 1,2 GW). – Wyjście paliw spod nadzoru ministra energii nieco zmieniło potencjalny skład przyszłego konsorcjum budującego elektrownię jądrową, ale uważam, że spółki nie uciekną od tej inwestycji w przyszłości. Zresztą 1–1,5 GW w atomie powinno nam się przydać, zwłaszcza po tym,gdy w latach 30. z systemu zaczną wypadać starzejące się bloki w Bełchatowie, które dziś zaspokajają ok. 25 proc. zapotrzebowania na energię w Polsce – zauważa analityk.