Wczorajsze nadzwyczajne walne zgromadzenie Cersanitu upoważniło zarząd do emisji do 29,9 mln akcji (17 proc. podwyższonego kapitału) w ramach kapitału docelowego. Czy zgoda akcjonariuszy oznacza, że już wkrótce dojdzie do sprzedaży walorów?
– Mamy tzw. dodatkową furtkę na przyszłość. Żadne konkretne decyzje nie zapadły, czy i na jakich warunkach wyemitujemy akcje – mówi Mirosław Jędrzejczyk, prezes Cersanitu. Dodaje, że takiego komunikatu nie należy się spodziewać w najbliższych dniach.
W czwartek akcje spółki kosztowały 16,20 zł. Firma, sprzedając wszystkie walory po tej cenie, pozyskałaby około 480 mln zł. Zarząd Cersanitu podkreślał, że ewentualna emisja akcji nie ma związku z planami akwizycyjnymi. To, co za nią przemawia, to możliwość wzmocnienia kapitałów własnych i częściowe zrefinansowanie krótkoterminowych zobowiązań, które wynoszą 1,14 mld zł.
Kilka tygodni temu kielecka grupa pochwaliła się, że lipcowa sprzedaż była wyższa od czerwcowej, która wyniosła 131 mln zł. A jaki był sierpień i początek września? – Trudno mi mówić o konkretnych liczbach, ale podkreślę, że nie jest źle – odpowiada szef przedsiębiorstwa. Podtrzymał, że grupa może wypracować niewielki zysk netto w tym roku. Po I półroczu producent płytek ma 49,5 mln zł straty netto przy 672 mln zł skonsolidowanej sprzedaży. Negatywnie na jego wyniki przekłada się wycena zobowiązań kredytowych denominowanych w euro oraz zabezpieczeń walutowych.
– Złoty względem euro umocnił się od końca czerwca, co pozytywnie przekłada się na wycenę naszych zobowiązań (kredyty grupy w tej walucie wynoszą około 250 mln euro – red.). Nie mniej kluczowym parametrem dla nas jest zysk operacyjny i EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację – red.) – podkreśla Jędrzejczyk.