Od początku roku WIG-Budownictwo zyskał 5,7 proc., co stawia go w czołówce najlepiej zachowujących się indeksów (więcej zyskał jedynie WIG-Surowce, który zwyżkował o 10,1 proc.). Nie można jednak zapominać, że w 2011 r. budownictwo było najsłabszą branżą na GPW, m.in. w związku z pogarszającymi się wynikami i problemami z zadłużeniem (w minionym roku WIG-Budownictwo stracił 54,9 proc.). Czy ostatnie zwyżki mogą oznaczać początek odwilży?
Nie gorzej od rynku
Piotr Nawrocki, analityk Wood & Company, uważa, że WIG-Budownictwo powinien rosnąć co najmniej do publikacji wyników za IV kwartał i rocznych. Później inwestorzy będą wybierać te spółki, którym uda się ustabilizować marże i przede wszystkim naprawić bilanse. – Jeśli na GPW nie będzie paniki wywołanej wydarzeniami w strefie euro i potencjalnie kolejnego credit crunchu (blokady kredytowej – red.), to WIG-Budownictwo ma dużą szansę być najlepszym indeksem na GPW w 2012 r., zważywszy na wysoki udział w nim PBG, Polimeksu-Mostostalu i Mostostalu Warszawa (w sumie stanowią 57,3 proc. – red.) – mówi. – Jeśli jednak dojdzie do kryzysu kredytowego, to firmy budowlane znajdą się w tarapatach, bo z czegoś muszą przecież finansować działalność, nie wspominając o wpływie potencjalnego zatoru kredytowego na podaż projektów – ostrzega.
Łukasz Rosiński z DM AmerBrokers uważa, że jest szansa, że w 2012 r. indeks WIG-Budownictwo będzie zachowywał się przynajmniej tak, jak cały rynek. – Nie zaryzykowałbym natomiast stwierdzenia, że będzie znacząco lepszy, gdyż oznaczałoby to, że szczególnie dobrze będą sobie radziły kursy PBG, Polimeksu i Budimeksu – mówi.
Rosiński uważa, że niektóre firmy budowlane są przecenione za mocno, głównie ze względu na panujące na rynkach emocje. Zaznacza jednak, że w tym sektorze nie ma konkretnych czynników zwyżkowych. Dlatego inwestorzy szukają okazji w innych branżach, zwłaszcza że tam również można znaleźć nisko wyceniane spółki.
– Uważam, że rysowane przez niektórych skrajnie negatywne scenariusze dla branży budowlanej się nie sprawdzą. Nie należy jednak również oczekiwać silnej hossy. Wskaźnik cena/zysk będzie rósł, ale raczej ze względu na spadek zysków, a nie silny wzrost kursów – mówi.