Blisko rok temu sprzedaliście fabryki w Rosji i na Ukrainie. Tymczasem analitycy wskazują, że w obecnej sytuacji na rynku surowców warto mieć taki przyczółek na Wschodzie, bo drewno jest tam tańsze niż u nas.
Faktycznie drewno jest tam trochę tańsze, ale do produkcji naszych mebli litego drewna używamy niewiele. Głównie produkujemy z przetworzonych materiałów drewnopodobnych, np. płyt wiórowych i laminowanych, na które ceny są porównywalne. Ponadto wszelkiego rodzaju materiały do wykończenia mebli, takie jak okucia, uchwyty, folie, czyli wszystko co stanowi o wyglądzie mebli, trzeba i tak sprowadzać.
Zrezygnowaliśmy z produkcji na Wschodzie, bo uznaliśmy, że jest to mało opłacalne i obciążone ryzykiem ze względu na tamtejsze otoczenie rynkowe. Ale to nie oznacza, że rezygnujemy z obecności w tamtych krajach. W planach mamy bowiem dalsze zwiększanie eksportu. Dlatego rozwijamy kontakty handlowe i wchodzimy w układy kooperacyjne z tamtejszymi partnerami, by nie brać na siebie ryzyka wynikającego ze specyfiki rynku ukraińskiego czy rosyjskiego.
Czyli jakiego rzędu przychody chcielibyście mieć ze sprzedaży na Wschód?
W tym momencie jest to około kilku milionów złotych. Docelowo planujemy osiągnąć obroty rzędu kilkudziesięciu milionów złotych, czyli kilkuprocentowy udział w całości naszych przychodów.