Przypomnijmy – przed kilkoma dniami ujawniono, że współpracownicy Prometu zajmującego się handlem złomem narazili go na stratę 3,5 mln zł, przy wartości księgowej całej spółki wynoszącej 3,2 mln zł. Promet, z powodu zaległości płatniczych kontrahentów, nie spłacił też w terminie 1 mln zł kredytu bankowego. – Pomagamy Prometowi w negocjacjach z bankiem w sprawie restrukturyzacji zadłużenia. Chcemy, by wszedł w nowy sektor biznesu, z obszaru handlu masowego, z którego dodatnie przepływy finansowe pozwoliłyby spółce na spłatę zadłużenia. Jednym z wariantów dalszego wsparcia Prometu jest jego dokapitalizowanie – mówi Sobków, prezes IZNS.

Jak ocenia, wsparcie akcjonariuszy przy negocjacjach z bankiem i ewentualne dokapitalizowanie spółki powinno zapobiec postawieniu Prometu w stan upadłości.

Przedstawiciele Prometu enigmatycznie wypowiadają się na temat tego, jak doszło do powstania wspomnianej straty. Z naszych ustaleń wynika, że Promet sprzedał partię towaru podmiotowi, który nie kwapi się z zapłatą. Spółka podejrzewa, że kupujący jest powiązany z pracownikiem Prometu odpowiedzialnym za transakcję. Sobków nie zdecydował się odnieść do naszych ustaleń, podkreślając, że liczy na możliwie szybkie odzyskanie przynajmniej części sumy wierzytelności.