Maszyny górnicze musiały zdrożeć

Wzrost cen maszyn jest rezultatem czynników zewnętrznych. Gdy drożeje węgiel, drożeje też energia i stal, z której my wyrabiamy maszyny, a do której potrzebny jest węgiel koksowy - mówi Waldemar Łaski, prezes spółki

Aktualizacja: 23.02.2017 22:40 Publikacja: 30.12.2011 14:51

Maszyny górnicze musiały zdrożeć

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski tj Tomasz Jodłowski

Obejrzałam wasz pierwszy kompleks do pokładów niskich, który pracuje w kopalni Murcki-Staszic należącej do KHW. Czy ta mała maszyna rzeczywiście sporo może? To pierwszy taki kombajn w Polsce. Będą następne?

Ta maszyna pozwala na sięgniecie po węgiel w pokładach 1,2-1,5 m, czego nie zrobią tradycyjne kombajny, bo są za duże. Nad tą technologią przez 2,5 roku pracowali nasi najlepsi specjaliści, by dobrać odpowiednie moce. I się udało. Dzięki takiemu wydobyciu węgiel jest czystszy, gdyż ten mały kombajn urabia tylko węgiel, a praktycznie niewiele kamienia. A to czysty zysk pod każdym względem, bo np. w 1000 ton urobku jest dzięki temu np. 900 ton węgla, a nie 750 czy 800. Praca jest więc wydajniejsza, wydobycie bardziej efektywne, a przecież przeróbka węgla kosztuje, podobnie jak składowanie kamienia. W KHW pierwsza nasza maszyna miała za zadanie wydobywać średnio 3000 ton węgla na dobę. W praktyce jej efektywność sięgała 3800, a były takie dni, że i 6200 ton.

Ale do pokładów niskich jest także technologia strugowa, stosowana w Bogdance i JSW.

Te firmy zakontraktowały strugi nim my wprowadziliśmy nasz niski kompleks. Ale i tam z powodzeniem może on pracować. Za to strug np. tu w KHW nie. On musi mieć równy pokład węgla, podczas gdy nasz kombajn jest odporny na uskoki. Poza tym jest tańszy o ok. połowę od struga. A i przygotowanie rozcinki ściany dla struga jest o ok. 11 mln zł droższe niż przy kompleksie niskim. Dlatego startujemy w kolejnym przetargu KHW na taką maszynę, liczymy też na współpracę z JSW, a potem z kolejnymi spółkami. Może także z Bogdanką, która jest chyba zadowolona z naszego tradycyjnego kombajnu, który wydobywa teraz ok. 18 tys. ton węgla na dobę. A w Bogdance nasz niski kompleks byłby w stanie wyrobić 12 tys. ton węgla na dobę. Poza tym bardzo ważne jest to, że maszyna jest monitorowana w całości z powierzchni, u nas w Famurze. Dzięki temu widzimy ile pracuje, co się dzieje i w wielu przypadkach możemy wyprzedzać ewentualne awarie.

Pierwszy niski kompleks kosztował 80 mln zł, za kolejny chcecie już ponad 100 mln zł...

Ale to już nie prototyp i wymagania są inne! Ten ma dawać minimum 3800 ton na dobę i jest dłuższy od poprzedniego. Nie będzie wydobycia – nie dostaniemy raty, a więc też ponosimy pełne ryzyko. Poza tym płatność rozłożona jest na cztery lata, a nie na trzy jak poprzednio. Dodatkowo, gdy produkowaliśmy pierwszy kompleks euro kosztowało 3,7 zł, a nie 4,5 zł jak teraz. To też przekłada się na nasze koszty.

Ale kopalnie w ogóle skarżą się, że maszyny bardzo zdrożały w tym roku.

Wzrost cen maszyn jest rezultatem czynników zewnętrznych. Gdy drożeje węgiel, drożeje też energia i stal, z której my wyrabiamy maszyny, a do której potrzebny jest węgiel koksowy.

 

Budownictwo
Mennica chce zarządzać spornym biurowcem MLT
Materiał Promocyjny
Financial Controlling Summit
Budownictwo
Ekspert: kredyt „Na start” nie jest potrzebny. Wręcz przeciwnie
Budownictwo
Kurs Budimeksu na giełdzie spada, bo akcje są za drogie? Ekspertka mówi, ile są warte
Budownictwo
Politycy i niedźwiedzie, czyli WIG-nieruchomości w dół
Budownictwo
Notowania deweloperów mieszkaniowych w dół. Jak odczytywać korektę?
Budownictwo
Jacek Tomczak, wiceminister rozwoju: Liczymy, że parlamentarzyści chcą wspierać polskie rodziny