Dotychczas dwa banki podały informację o zawiązanych w I kwartale rezerwach frankowych. W przypadku Millennium było to 507 mln zł, przy czym, jak podano w komunikacie, zarząd spodziewa się dodatniego wyniku netto za okres styczeń–marzec tego roku, przy kontynuacji pozytywnych wyników z podstawowej działalności.
Z kolei mBank poinformował o dwa razy większych odpisach na ryzyko prawne hipotecznych kredytów walutowych. To 1058 mln zł, co wynikać ma głównie z aktualizacji parametrów modelowych w zakresie przyszłych oczekiwanych kosztów realizacji wyroków sądowych, w szczególności z aktualizacji szacunków odnośnie do kosztów odsetek ustawowych, związanych z postępowaniami przed sądem. Mimo sporych rezerw również mBank szacuje, że wypracuje zysk za I kwartał, a dochody osiągnęły podobną wartość jak w IV kw. 2023 r.
Pozostałe banki mocno obciążone problemem frankowym – PKO BP, Santander Bank Polska czy BNP Paribas – dotychczas nie informowały o rezerwach za I kwartał, choć zwykle takie informacje pojawiają się właśnie w pierwszej dekadzie miesiąca po danym kwartale.
Jakie wnioski można z tego wyciągnąć? – Symptomatyczne jest, że zarówno w mBanku, jak i w Millennium rezerwy są mniejsze niż w końcówce zeszłego roku – ocenia Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ. – Jeśli podobnie będzie w przypadku innych banków, to ogółem powinny być one o co najmniej 10–20 proc. niższe – dodaje.
A gdyby to się potwierdziło, można byłoby mówić o powolnym początku końca sagi frankowej. Z naszej analizy wynika, że rezerwy frankowe w Millennium były w I kw. 2024 r. o ok. 24 proc. niższe niż w IV kwartale 2023 r. (i ok. 40 proc. niż przeciętnie kwartalne odpisy w 2023 r.), zaś w mBanku – o ok. 40 proc. niższe niż w IV kw. zeszłego roku (i o 20 proc. niż średnio w 2023 r.). Z drugiej strony warto zauważyć, że poziom pokrycia rezerwami aktywnego portfela kredytów frankowych w mBanku na koniec I kw. 2024 r. skoczył do ok. 110 proc. (lub nawet więcej) z 99,5 proc. na koniec 2023 r. Tym samym mBank dołączył do grona podmiotów, w których „wyrezerwowanie” problemu frankowego wyraźnie przekracza już 100 proc. portfela. W tej grupie są już Pekao, ING Bank Śląski oraz BNP Paribas. To jednocześnie może być wyznaczeniem pewnych trendów w sektorze, jeśli chodzi o poziom rezerwowania kredytów CHF. Pod tym kątem wiele do nadrobienia jeszcze mają przede wszystkim takie banki jak PKO BP czy Santander. Na koniec minionego roku w PKO BP odpisy pokrywały ok. 86 proc. aktywnego portfela, zaś w Santanderze – ledwie 80 proc.