– Nowy rząd miał mnóstwo czasu na przygotowanie się do swojej roli. Z tego punktu widzenie pewnym rozczarowaniem jest niemal absolutny brak informacji i regulacji, na jakich zasadach odbywać się będzie zmiana władz w spółkach z udziałem Skarbu Państwa – komentuje jeden z analityków. – Rynki finansowe dały nowej władzy duży kredyt zaufania, m.in. ze względu na oczekiwane profesjonalne, apolityczne podejście. Tego, czy te nadzieje zostaną spełnione, dowiemy się już wkrótce, po sposobie zmian wprowadzanych w PKO BP – zauważa też inny analityk.
PKO BP na pierwszy ogień
Nadzwyczajne walne zgromadzenie PKO BP odbędzie się już piątek (2 lutego), a w porządku obrad są głównie zmiany w składzie rady nadzorczej. Skarb Państwa jako główny akcjonariusz, który ma niemal 30 proc. udziałów w kapitale, zgłosił aż ośmiu kandydatów. To Maciej Cieślukowski, Hanna Kuzińska, Szymon Midera, Marek Panfil, Marek Radzikowski, Paweł Waniowski, Katarzyna Zimnicka-Jankowska, Andrzej Oślizło. Wszyscy są mniej więcej dobrze oceniani przez rynek.
Sławomir Lachowski
Na dziś nie wiadomo, czy wszystkie siedem osób zostanie powołanych w skład rady, czy może są to kandydaci do wyboru na kilka miejsc. Warto dodać, że zgodnie ze statutem PKO BP, rada nadzorcza musi liczyć co najmniej pięć osób, a maksymalnie może to być 13 osób (obecnie to 10 osób). Może więc dojść do sytuacji, że po piątkowym walnym, bank będzie miał organ nadzorczy w stuprocentowo nowym składzie.
Rynek huczy
Zadaniem nowej rady będzie zapewne zmiana zarządu PKO BP, choć może to odbyć najwcześniej siedem dni po pierwszym jej posiedzeniu. Jak dokładnie będzie wyglądać ten proces, na razie nie wiadomo, Ministerstwo Aktywów Państwowych nie odpowiedziało na nasze pytania w tej kwestii. Czy nowy prezes zostanie wyłoniony w konkursie, a jeśli tak, to kiedy miałoby zostać rozpisane postępowanie konkursowe?