Notowania Pekao i Aliora w środę, na pierwszej sesji po decyzji o fiasku fuzji, urosły odpowiednio o ponad 7 proc. i 4 proc. W czwartek ten pierwszy bank jeszcze lekko zyskiwał, ale drugi w dzień publikacji wyników stracił aż ponad 5 proc.
Nierówna reakcja
Wyniki Aliora, mimo że zgodne z oczekiwaniami, wzbudziły zastrzeżenia co do ich jakości – dochody nie były takie mocne (słaby wynik prowizyjny), a wątpliwości wzbudziły koszty ryzyka i częściowo także operacyjne.
Od października, gdy ogłoszono, że ruszają analizy w sprawie fuzji Aliora i Pekao, ich notowania były pod presją. Szczególnie tego drugiego, który przed przejęciem przez PZU i PFR był jednym z najdroższych wskaźnikowo banków na GPW. Premia zamieniła się w dyskonto. – Oba banki notowane są po atrakcyjnych wskaźnikach. Ich wyniki ani fuzja nie uzasadniają tak niskich wycen. Pekao nadal wyceniane jest z dyskontem do PKO BP, mimo że osiąga niezłe tempo wzrostu akcji kredytowej, dobre ROE i wypłaca zdecydowanie większą dywidendę niż PKO BP, a mają przecież wspólnego głównego akcjonariusza, czyli Skarb Państwa. Notowania Pekao mają szansę na odbicie, tym bardziej że wyniki się poprawiają – uważa Michał Konarski, analityk DM mBanku.
Wskaźnik C/Z dla zysku prognozowanego w 2019 r. po ostatniej zwyżce wynosi w przypadku Pekao 12. Dla Aliora to nadal tylko 9,5. – W Aliorze rynek już dawno widział fundamentalny potencjał do wzrostu wyceny, ale przeszkadzała możliwa fuzja. Wyniki są niezłe, te za II kwartał po oczyszczeniu o zdarzenia jednorazowe potwierdzają, że bank powinien spełnić oczekiwania rynku co do zysku netto w 2018 r. w okolicach 800 mln zł. Dlatego uważam, że dyskonto w wycenie także tego banku powinno maleć – dodaje.
Zdaniem Łukasza Jańczaka, analityka Ipopemy, notowania Pekao szybko nadrobiły stracony dystans, ale jeśli nastroje na giełdach będą sprzyjać, jest jeszcze trochę miejsca na wzrost. Ocenia, że Alior pozostaje najtańszym bankiem, ale po czwartkowej reakcji widać, że inwestorzy są ostrożni w ocenie jakości wyników.