Kilka dni temu opisaliśmy stronę internetową, administrowaną najprawdopodobniej przez Polskie Stowarzyszenie Kredytobiorców Frankowych, która szukała chętnych do zainwestowania w roszczenia wobec banków.
Niepewne oferowanie
Firma reklamowała się wysokimi stopami zwrotu: na sprawach frankowych jej klienci rzekomo mogą zarobić nawet 140 proc., a ze zwrotu prowizji za kredyty konsumenckie – 60 proc. Dodatkowo inwestycja miała być zabezpieczona.
Rzecznik finansowy zdecydował o skierowaniu pisma do podmiotu prowadzącego strony internetowe promujące ten rodzaj inwestycji. Będzie oczekiwał dodatkowych wyjaśnień na temat podstaw prawnych przedstawiania takiej oferty przez ten podmiot i samego mechanizmu „inwestycji", w szczególności w zakresie deklarowanego „zabezpieczenia inwestycji". Będzie też żądał uzupełnienia informacji na stronie internetowej.
– Zawsze, gdy widzimy obietnicę tak wysokich zysków, należy zachować ostrożność przed skorzystaniem z oferty. Po analizie informacji zawartych na tych stronach, nasunęło nam się wiele pytań, na które nie znajdujemy odpowiedzi – mówi prof. Mariusz Jerzy Golecki, rzecznik finansowy.
Urząd ma wątpliwości, czy ten podmiot może w ogóle oferować tego typu „produkty inwestycyjne". – Jeśli uzyskane informacje potwierdzą te przypuszczenia, to rozważymy poinformowanie prokuratury i Komisji Nadzoru Finansowego o pojawieniu się takich ofert – mówi Izabela Dąbrowska-Antoniak, dyrektor wydziału klienta rynku bankowo-kapitałowego w Biurze Rzecznika Finansowego.