Na głównych giełdach europejskich nadal kontynuowana jest trwająca piąty tydzień z rzędu fala spadków. DAX do czwartku zniżkował o 0,4 proc. Jedyną w miarę pozytywną informacją jest to, że zdołał on utrzymać się powyżej psychologicznego poziomu 19 000 punktów, a byki skutecznie broniły się przed głębszą przeceną. Od wtorku wspomniany poziom był mocno zagrożony i indeks we Frankfurcie był już momentami niżej od niego o prawie 190 punktów. Można powiedzieć, że nacisk podaży zmniejsza się, ale tylko w niewielkim stopniu. Gorzej radził sobie paryski CAC 40, tracąc prawie 0,8 proc., zaś londyński FTSE 250 szedł w dół o 0,6 proc. Mocno ucierpiał indeks giełdy w Mediolanie, tracąc 2,6 proc. W naszym regionie złym nastrojom w otoczeniu nie poddaje się praski PX, który po zwyżce o 0,9 proc. po raz kolejny ustanawia historyczny rekord. Podobnie węgierski BUX nic nie robi sobie z zagrożeń i do czwartku szedł w górę o 1,9 proc., także zaliczając rekord. Na parkietach krajów bałtyckich nastroje były znacznie gorsze, ale o załamaniu czy panice nie ma mowy. Za to moskiewski RTS nadal dołuje, tym razem o 6,9 proc., schodząc do poziomu najniższego od czasu tąpnięcia związanego z agresją na Ukrainę, czyli od końca lutego 2022 r. Indeks rynków wschodzących zaliczał do czwartku zwyżkowe odreagowanie sięgające 0,65 proc. Zawdzięcza to głównie lepszej postawie części parkietów azjatyckich (Chiny, Filipiny i Korea).
W Warszawie nadal nerwowo
Na parkiecie przy Książęcej nadal widoczna jest przytłaczająca przewaga niedźwiedzi, choć spadkowy impet na szczęście nieco wyhamował. Do czwartku WIG20 zniżkował o 0,5 proc. Nadal nie widać więc większych szans na powrót powyżej 2200 punktów, a we wtorek było bardzo nerwowo, gdy momentami indeks schodził do 2080 punktów. Odbicie ze środy i czwartku na niewiele się zdało. Tegoroczna strata przekracza już 7 proc., a w przypadku WIG20 liczonego w dolarach aż 11,6 proc. Tylko niewiele lepiej radził sobie wskaźnik średnich spółek, który zniżkował o 0,2 proc., a sWIG80 tracił 0,22 proc. Z perspektywy sektorowej pozytywnie zaskoczył zdominowany przez spółki ukraińskie WIG-spożywczy, zwyżkując o 6 proc., choć tym razem najbardziej przyczynił się do zwyżki indeksu przekraczający 23 proc. skok notowań akcji Tarczyńskiego. Z dalekiej podróży wrócił WIG-energia, w skali czterech sesji rosnąc o 1,6 proc., choć we wtorek zaliczył potężne tąpnięcie, zbliżając się do 2400 punktów, czyli do dołka z początku października. Sytuację ratowała 3-proc. zwyżka kurs PGE i niemal 6-proc. skok ceny akcji Enei. Także WIG-gry poradził sobie w trudnym rynkowym otoczeniu, rosnąc o 1,5 proc., głównie dzięki sięgającej prawie 2,7 proc. zwyżce cen akcji CD Projekt. Z kolei CI Games zniżkował o 3,8 proc., kontynuując trwającą od sześciu kolejnych tygodni fatalną passę. Walory 11 bit studios taniały o 5,8 proc. Drugi tydzień z rzędu trwa mocna spadkowa tendencja w sektorze finansowym. Tym razem WIG-banki szedł w dół o niemal 3,4 proc. po poprzednim tąpnięciu o 5 proc.
W gronie blue chips pozytywnie wyróżniały się zwyżkujące do czwartku o 9,5 proc. akcje Cyfrowego Polsatu po ogłoszeniu wyników za trzeci kwartał lepszych, niż spodziewali się analitycy. Niewielkie, w porównaniu z poprzednimi spadkami, odreagowanie zaliczyły papiery Pepco, drożejąc do czwartku o 4 proc. Mocnym zielonym kolorem świeciły walory PZU, które zwyżkowały o 4,3 proc., ale nadal pozostają w ramach średnioterminowej tendencji bocznej.
Surowce na wzrostowej ścieżce
Po kilku tygodniach niezbyt zdecydowanych wahań CRB Indeks w ostatnich dniach poszedł mocniej w górę, zwyżkując o nieco ponad 3 proc. Wzrost cen był udziałem niemal wszystkich grup towarów, głównie energetycznych oraz metali szlachetnych, ale także częściowo surowców rolnych. Warto zwrócić uwagę, że wzrostowi notowań nie przeszkadza mocny dolar. Jednocześnie, za wyjątkiem Stanów Zjednoczonych, koniunktura w pozostałych dużych gospodarkach jest zdecydowanie niezadowalająca, a perspektywa jej poprawy raczej odległa. Być może źródłem optymizmu są działania chińskich władz mające na celu stymulowanie wzrostu, ale jest to raczej ratowanie się przed jego malejącą dynamiką niż mocny ruch do przodu.
Wzrost napięcia geopolitycznego, związanego ze zmianą rosyjskiej doktryny nuklearnej, doprowadził do przerwania trwającej od początku października spadkowej tendencji notowań ropy, ale trudno mówić o przełomie. W ostatnich dniach cena baryłki wahała się między 66,5 a 70 dolarami, zwyżkując do czwartku o prawie 4,6 proc. W dłuższym terminie dominować powinny takie czynniki przemawiające za kontynuacją tendencji spadkowej, jak zwiększanie wydobycia przez głównych producentów, słabnący popyt ze strony Chin oraz dobre perspektywy amerykańskiego przemysłu naftowego w związku z przychylnym podejściem do niego Donalda Trumpa. Mocno zróżnicowana była sytuacja na rynku gazu ziemnego. W Stanach Zjednoczonych mieliśmy do czynienia ze skokiem jego ceny o prawie 19 proc. Z kolei w Holandii i Wielkiej Brytanii tendencja wzrostowa uległa niewielkiej korekcie.
Globalny niepokój wspierał notowania złota, które szły w górę o prawie 4 proc. Trzeba pamiętać, że poprzednie dwa tygodnie mocno zachwiały wiarę w długoterminową tendencję wzrostową. W poprzednim tygodniu kruszec taniał o 4,6 proc. Przeciw dalszym zwyżkom przemawiają silny dolar, mocny wzrost rentowności obligacji skarbowych i bardziej mglista perspektywa luzowania polityki pieniężnej przez Fed. Jeśli nie nastąpią jakieś dramatyczne wydarzenia, o rekordach można raczej na jakiś czas zapomnieć. Czwartkową sesję złoto kończyło na poziomie 2669 dolarów za uncję. Aż o prawie 10 proc. w górę poszybowały notowania palladu, jednak ruch ten na razie trzeba traktować jako odreagowanie silnych spadków z poprzednich trzech tygodni. O powrocie do zwyżkowej tendencji nie ma mowy. Słabiej radziła sobie platyna, drożejąc o niespełna 2,5 proc. Dość skromne było odreagowanie sześciotygodniowej sekwencji spadkowej na rynku miedzi. Do czwartku kontrakty terminowe na ten metal zwyżkowały o zaledwie 1,1 proc. Nieznaczne były zmiany notowań aluminium. Mamy tu trwającą od początku października tendencję boczną.