Patrząc na ostateczny kształt reformy emerytalnej, możemy powiedzieć, że został uwzględniony interes uczestników rynku kapitałowego?
Wprowadzenie poprawki do projektu zakładającej, że wymóg inwestycji minimum 75 proc. środków OFE w akcje będzie obowiązywał jedynie dwa lata, to krok w dobrym kierunku. Próg ten był dla rynku trudny do zaakceptowania. W żadnym innym kraju OECD akcje nie stanowią więcej niż 50 proc. aktywów emerytalnych. W Czechach fundusze w ogóle nie są zaangażowane na rynku akcji, w Niemczech udział ten wynosi poniżej 4 proc., w USA 48 proc., a w Australii 49 proc. Dlatego złagodzenie proponowanych limitów należy uznać za jedną z tych propozycji, które biorą pod uwagę interes uczestników funduszy.
Reforma narzuca OFE zmiany w dotychczasowej polityce inwestycyjnej w postaci nowych ograniczeń i nowych limitów. Jak wyobraża pan sobie funkcjonowanie funduszy emerytalnych w nowych warunkach?
Pierwszy praktyczny problem, z jakim zetkną się OFE, będzie polegał na tym, czym zastąpić obligacje Skarbu Państwa. Nie będzie tutaj dużego pola manewru. Wybór instrumentów ze stałą stopą dochodu jest mocno ograniczony. Jedyną alternatywą mógłby być rynek długu korporacyjnego, ale przeszkodą jest tutaj stosunkowo niewielka płynność tego rynku. Rynek obligacji hipotecznych czy samorządowych nie jest jeszcze jednak na tyle rozwinięty, by pokryć zapotrzebowanie ze strony OFE. Interesującą propozycją wydaje się stopniowe podnoszenie limitu w inwestycje na zagranicznych rynkach, choć jednocześnie zniknie możliwość inwestowania w papiery skarbowe innych krajów. Obecnie obowiązujący limit 5 proc. nie dawał funduszom korzyści z dywersyfikacji portfela, ale reforma może to zmienić. Polska giełda nawet przy okrojonych z części aktywów OFE nie ma wystarczająco dużej liczby płynnych spółek, z trwałym modelem biznesu z ekspozycją na atrakcyjne sektory, które zapełniłyby portfele. Dlatego spodziewam się, że fundusze znacznie bardziej niż miało to miejsce do tej pory będą lokować w aktywa poza naszym krajem.
Portfele OFE będą znacznie się różniły od tych obecnych...